Metoda „na wnuczka” wciąż skuteczna
- W środę doo 70-letniej mieszkanki Pionek zadzwonił mężczyzna podając
się za jej syna. Tłumaczył, że miał wypadek, pilnie potrzebuje
pieniędzy. Podobny przebieg miało zdarzenie następnego dnia. Tym razem
52-letnia kobieta dała się oszukać fałszywemu krewnemu. W obu sytuacjach
pieniądze odebrali znajomi rzekomych krewnych. Kobiety straciły łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych - mówi Justyna
Leszczyńska z radomskiej policji.
Policja przypomina mechanizm
wyłudzania: Zwykle zaczyna się podobnie. Odbieramy telefon, a rozmówca
pyta, czy go poznajemy. Okazuje się, że dzwoni wnuczek, kuzynka lub ktoś
z grona znajomych. Mówi, że pilnie potrzebuje gotówki i zwraca się do
nas z prośbą o pożyczkę. Tłumaczy, że znalazł się w trudnej sytuacji
życiowej i potrzebuje pieniędzy np. na koszty związane z wypadkiem
drogowym. Za każdym razem prosi o duże sumy, ale dodaje, że zadowoli go
każda kwota. Zaznacza jednocześnie, że sam nie może przyjść po pieniądze,
więc gotówkę odbierze jego znajomy. Po jakimś czasie okazuje się, że z
prośbą o pożyczkę nie zwracał się do nas nikt z rodziny, a to
przestępcy wykorzystali naszą ufność i życzliwość.
(kat)