Miasto domaga się w sądzie pieniędzy od lokatorów
Przypomnijmy: w 2012 r. najemcy lokali komunalnych oraz socjalnych bloku
przy ul. Mieszka I 15 (187 mieszkań), otrzymali z MZL rozliczenia
zużycia mediów (ciepłej i zimnej wody oraz centralnego ogrzewania) za
lata 2009 - 2011. Okazało się, że lokatorzy musieli dopłacać znaczące
kwoty, nawet kilka tysięcy złotych, mimo tego, że na bieżąco płacili
rachunki. Ale MZL wskazywał na różnicę pomiędzy tym, co ludzie płacili, a
tym, na jakie sumy dostawcy wystawili faktury. Łączna kwota wyliczonych
przez MZL „niedopłat” wyniosła ponad 420 tys. zł.
Lokatorzy z
Mieszka I zbuntowali się: przychodzili na sesje rady miejskiej,
pikietowali MZL i domagali się odwołania jego dyrektora, interweniowali u
prezydenta. Bez skutku. Ba, efekt był odwrotny od zamierzonego: zamiast
pomocy i zrozumienia, zaczęli dostawać wezwania do zapłaty, a potem do
sadu. Pozywa miasto, mieszkańcy się bronią.
Dziś Sąd Rejonowy
rozpatrywał sprawę przeciwko dwom osobom: Grażynie Gołosz i Dorocie
Kwiatkowskiej. Składający zeznania świadkowie podobnie ocenili sytuację.
– Przez trzy lata MZL przysyłał inkasenta, który wystawiał rozliczenia,
na podstawie których wnosiliśmy opłaty. Ale mierniki wody były
przestarzałe, nowsze (lepsze) zainstalowano dopiero w 2012 r.
Świadkowie
podkreślali, że w budynku latami znajdowały się tzw. pustostany, które
mimo iż niezamieszkane były ogrzewane, że wodę z ujęcia na parterze
budynku pobierały ekipy remontujące pomieszczenia w bloku i mające tam
swoje pomieszczenia gospodarcze sprzątaczki. – Kiedyś była awaria przed
wejściem do piwnicy. Woda pod dużym ciśnieniem lała się co najmniej dwa
dni, bo ekipa, która przyjechała usuwać tę awarię nie mogła znaleźć
głównego zaworu – mówił świadek.
Pełnomocnik gminy, by przekonać,
że strona pozwana nie ma racji, posłużył się wyliczeniem. – Na 178
najemców 51 nie ma żadnego zadłużenia, 54 zawarło ugody i spłaca w
ratach, 35 otrzymało nakazy zapłaty, a jeśli nie ureguluje zobowiązań
zostanie wobec nich wszczęte postępowanie egzekucyjne, 47 spraw jest w
toku. Mecenas pytał świadka? – Ma pan sprawę w sądzie? A gdy pytany
odpowiedział, że od dwóch lat nie może się doczekać (w piśmie do
lokatora MZL zapowiedział proces) zapowiedział: - To się pan doczeka.
-
Powód (miasto – przyp. autorki) zastosował zasadę odpowiedzialności
zbiorowej obciążając różnicą w wysokości rachunków osoby zamieszkałe w
budynku – argumentowała z kolei pełnomocniczka Grażyny Gołosz. Dodała, że
jednocześnie pominął „te wszystkie niewygodne dla siebie awarie,
dodatkowe pobory wody”. Przypomniała, że w 2007 r. różnicę pomiędzy
wskazaniem głównego licznika, a poszczególnymi mieszkaniami wynosiła
zaledwie 217 zł.
Mecenas reprezentujący miasto próbował wyjaśnić,
dlaczego nie wystawiono zbiorczego rachunku za 2010 r. – Skoro za 2009
r. była niedopłata liczono, że rok później będzie nadpłata i to się
skumuluje. Ale tak się nie stało – twierdził. Nie zgodził się, że w MZL
panowała niegospodarność.
Finału sprawy nie widać. Odroczono ją do końca października.
Bożena Dobrzyńska