Miasto weźmie kolejny kredyt
Bo to kredyt właśnie - jak mówi uchwała - "na spłatę części zobowiązań z tytułu emisji papierów wartościowych oraz zaciągniętych kredytów i pożyczek". Skarbnik miasta przekonywał wczoraj, że gmina musi brać kredyty na długie okresy. - Cały czas patrzymy na budżet; na inwestycje przeznaczamy 20 mln zł, a chcemy wziąć 45 mln zł. To oznacza, że najpierw musimy inwestować środki własne, a potem z kredytu spłacać to co zostanie - tłumaczył Sławomir Szlachetka.
Dyskusja o kolejnym kredycie nie rozgrzała jednak radnych. Może dlatego, że Jakub Kowalski (PiS) zaapelował do opozycji: - Tak zwane rolowanie kredytu jest wykonywane przez wszystkie samorządy. Nie podnoście larum, bo nic złego się nie dzieje. Część zobowiązań jest spłacanych z bieżących wpływów, możemy uzyskać tańszy kredyt - argumentował podając stosunek zadłużenia innych miast do dochodów: Częstochowa - 43 proc., Płock - 53 proc., Lublin - 55 proc., a Radom - 38,4 proc. - Oczywiście każdy z nas życzyłby sobie, by zadłużenie było jak najmniejsze - dodał.
Mirosław Rejczak wtórował swojemu klubowemu koledze, podając liczne przykłady zadłużonych państw. - Tylko Grecji pan nie wymienił - zwrócił uwagę Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem-Kocham Radom). Jego zdaniem, banki chętniej dają samorządom kredyty niż indywidualnym osobom. - Ale zawsze te pieniądze trzeba oddać i to z nawiązką - uświadamiał jak zawsze w takich sytuacjach. Podobne zdanie wyraził Waldemar Kordziński (PO), zaznaczając, ze co innego kredyt na inwestycje, a co innego na spłatę kredytu. - Ten kredyt nie jest tańszy od poprzednich - mówił.Wynik głosowania był do przewidzenia: 16 radnych było za, 9 wstrzymało się od głosu.
Kredyt długoterminowy, który zaciągnie teraz gmina ma być spłacony do 2022 roku.
Bożena Dobrzyńska
