Napad prawie jak w filmie

17 grudnia 2008
Scenariusz miał być taki: nieznani sprawcy napadają na ochroniarza, wiążą i kneblują, później kradną pieniądze. Prawie jak w filmie. Zawiódł jednak aktor, który miał zagrać główną rolę.


Kilka dni temu firma ochroniarska powiadomiła policję, że jeden z jej pracowników, który ochrania korty tenisowe na terenie stadionu przy ul. Struga został napadnięty, a z kasy skradziono kilka tysięcy złotych. Sam poszkodowany, 33-letni ochroniarz twierdził, że został zaatakowany, gdy po odprowadzeniu na ul. Jordana jednej z pracownic zamykał bramę. - Dwaj sprawcy wbiegli za mną na teren stadionu, uderzyli, zakneblowali i związali taśmą – relacjonował przejęty policji przebieg zdarzenia. Sprawcy mieli też ukraść kasetkę, w której było kilka tysięcy utargu i uciec, ale ochroniarzowi udało się zawiadomić patrol interwencyjny agencji, w której pracował.

Z pierwszych informacji ochroniarza wynikało, że rzeczywiście jest to klasyczny napad. - Jednak podczas przesłuchania na policji funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że zdarzenie mogło wyglądać zupełnie inaczej. Okazało się bowiem, że podczas rozmowy telefonicznej z kolegami z agencji poszkodowany ochroniarz był dobrze słyszany, ale gdy ci przyjechali na miejsce, zastali go z zakneblowanymi ustami – wyjaśnia zastępca komendanta miejskiego policji w Radomiu Jacek Jóźwicki.
 
Wkrótce 33-latek „pękł” i przyznał się, że całe zdarzenie wymyślili z kolegą... również ochroniarzem agencji pracującym na kortach. Mężczyźni wiedzieli, gdzie przechowywane są pieniądze i kiedy może być w kasie najwięcej gotówki. - Obmyślili i zrealizowali następujący scenariusz: gdy ochroniarz pełnił służbę, jego 23-letni kolega z jeszcze jednym, na razie nieustalonym mężczyzną, przyszli na korty tenisowe, upozorowali rozbój , zabrali klucze i otworzyli biura klubu tenisowego wynosząc kasetkę z pieniędzmi. Dla lepszego „efektu”, uderzyli jeszcze 33-latka w głowę relacjonuje Jóźwicki.

Prokuratury Rejonowa w Radomiu przedstawiła mężczyznom zarzut kradzieży, a 33-latkowi także zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Grozi im do 5 lat więzienia. Wobec 23-latka zastosowano dozór, obu po przesłuchaniach zwolniono do domu.

Policja próbuje teraz ustalić trzeciego z podejrzanych oraz szuka skradzionych pieniędzy.

(bdb)