Nie będą poręczać
Radomski Fundusz Poręczeń Kredytowych nie będzie już wspomagał przedsiębiorców. Radni zdecydowali o jego likwidacji.
Fundusz funkcjonujący od sierpnia 2004 r. to spółką ze 100 proc. udziałem gminy. W założeniu jego twórców (a wiec poprzedniej rady miejskiej i prezydenta) miał wspierać małe i średnie przedsiębiorstwa z Radomia, poprzez udzielanie poręczeń przy zaciąganiu kredytów i pożyczek. W ciągu dwóch lat Fundusz udzielił 30 kilku poręczeń. - Analiza ekonomiczna działalności spółki wskazuje, że ma ona stratę w wysokości 134 tys. złotych - grzmiał z mównicy podczas sesji Rady Miejskiej wiceprezydent Robert Skiba - Powinna być zlikwidowana, bo leży to w interesie społecznym. Nawet przy jej dokapitalizowaniu, ciągle będzie generowała straty - przekonywał cytując wyliczenia, jakich dokonał. - Czy nie lepiej zwrócić te pieniądze podatnikom i przeznaczyć na budowę dróg i kanalizacji? - pytał.
Wystąpienie to wywołało istną burzę. Najdobitniej wyraził to Jakub Kluziński (Kocham Radom): - Czuję ogromny niesmak i chciałem zaprotestować przeciwko takiemu stawianiu problemu, by w trybie nagłym podejmować decyzję, co do której nie mamy przekonania, że jest słuszna. O planach likwidacji dowiadujemy się w przeddzień sesji, nie wypowiedziała się na ten temat komisja gospodarki, nie wiemy, czy jest jakiś pomysł na restrukturyzację funduszu, czy przestawiono jakiś biznes plan - mówił, wyliczając jeszcze inne powody, dla których decyzję trzeba odłożyć. - Tym bardziej, że nie dzieje się nic wyjątkowego - zakończył.
- Skąd ten pośpiech? - dopytywał również Radosław Witkowski (PO) i złożył wniosek o zbadanie sprawy przez komisję rewizyjną.
W podobnym tonie wypowiadali się inni radni opozycji - Kazimierz Woźniak, Mariusz Fogiel (Radomianie Razem), Jan Pszczoła (SLD). Twierdzili, że to bardzo zły sygnał dla przedsiębiorców i inwestorów, że miasto straci udziały finansowe obiecane przez Bank Gospodarstwa Krajowego i możliwość pozyskania funduszy unijnych. Stanowiska prezydenta bronili natomiast radni PiS: Adam Bocheński i Jakub Kowalski. Ten ostatni przekonywał: - Niech wspieraniem przedsiębiorstw zajmują się instytucje, które się na tym znają, na przykład urząd pracy, który udzielił setek pożyczek osobom zakładających firmy.
Mimo, że wniosek Witkowskiego został przyjęty w głosowaniu, radni jednocześnie zdecydowali o likwidacji funduszu. Za było 12, 9 - przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
Radni odwołali także Stanisława Gąsiora ze stanowiska miejskiego rzecznika praw konsumenta. Zastąpi go Włodzimierz Zieleziński - prawnik po UW, radny w latach 1998-2002. Wprawdzie radni opozycji pytali, czy dotychczasowy rzecznik źle pracował, ale konkretna odpowiedź nie padła. Nad kandydaturą Zielezińskiego, który przeszedł 18 głosami, przy 6 wstrzymujących się i ani jednym sprzeciwu, dyskusji nie było.