Nie chcą z „Rampą”

13 września 2007
- Rozwiązanie problemu w teatrze nie jest dokonałe, ale najlepsze, jakie można było zastosować  - wiceprezydent Ryszard Fałek podtrzymuje tę opinię, mimo wielu krytycznych uwag, w tym publikacji prasowych. Teatr jest w trudnej sytuacji

Fałek nie zgadza się, że powierzenie obowiązków dyrektorskich Jarosławowi Tochowiczowi i Andrzejowi Beniaszowi było złą decyzją. - Pan Tochowicz był dotychczas zastępcą Adama Sroki, więc dobrze zna teatr i jest to jakby kontynuacja jego pracy. Poza tym, nie ogłaszając od razu konkursu, chciałem dać szansę radomskiemu środowisku, zobaczyć, co potrafi.

Zdaniem wiceprezydenta, sytuację tymczasowości, za którą jest obwiniany przez dziennikarzy spowodował sam Adam Sroka, który niespodziewanie zrezygnował w maju z kierowania radomską sceną. - Teatr ma roczny budżet ponad 3 mln 600 tys. zł, z czego do tej pory wykorzystał niewiele ponad 50 proc. - dodaje.

Ryszard Fałek dementuje także pogłoski o planach "przejęcia" Teatru Powszechnego przez warszawską Rampę. - Rzeczywiście, prowadziliśmy rozmowy z kilkoma teatrami w Polsce, w tym z Rampą - wyjaśnia prezydent. Okazało się, że właśnie warszawska scena ma duże osiągnięcia, sporo widzów i chcieliśmy zachęcić nasz teatr do współpracy, np. przy wymianie spektakli, aktorów. Byłaby wtedy szansa na comiesięczną premierę. Jednak dyrektor Tochowicz zdecydowanie odmówił, dlatego sprawa upadła.

Zobacz też: Widmo nad sceną