Nie chcemy tego masztu!

11 marca 2009
- Na naszym bloku wyrósł potężny maszt telefonii komórkowej - alarmują mieszkańcy budynku przy ul. Katowickiej 15. - Nie telefonii komórkowej, tylko internetowy. I zupełnie niegroźny - odpowiada zarząd Spółdzielni Odlewnik. Maszt wyrósł na czteropiętrowym bloku

"Ku zdziwieniu mieszkańców ul.Katowickiej 15 i sąsiednich bloków na dachu ich czteropiętrowca wyrósł potężny maszt telefonii komórkowej. Zdziwienie było tym większe, gdy okazało się, że jest to prezent od zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Odlewnik, który bez konsultacji z mieszkańcami nad ich głowami ustawił to „niewinne” urządzenie. Nie pomogą teraz tłumaczenia, że to nieszkodliwe, bo przecież wielu mieszkańców przebywa tu 24 godziny na dobę. Czy śpią, jedzą, czy odpoczywają, nad ich głowami pracuje maszt. To nie jest dach kościoła, biurowca, urzędu, gdzie ludzie przebywają przez czas ograniczony. Tu się żyje choruje, ludzie mają wszczepione rozruszniki serca, a tu pewien „mądrala” związany z firmą, która zamontowała to cudo na dachu przekonuje mieszkańców w prasie lokalnej, że to takie bezpieczne. Dlaczego w prasie i dlaczego dopiero teraz? Gdzie był przed zamontowaniem masztu? Dlaczego trzymał to w tak wielkiej tajemnicy. Doprawdy, jest teraz zupełnie niewiarygodny .Ta kontrowersyjna decyzja zarządu spółdzielni naruszyła interesy mieszkańców. Wartość rynkowa naszych mieszkań spadła, a wysoce prawdopodobne, że na dobre odstraszy wszelkich nabywców i będą szerokim łukiem omijać budynek z masztem! A przecież mieszkańcy mają różne plany życiowe - w tym sprzedaż mieszkania również. Kto wyrówna te straty? Przecież posiadamy do nich własnościowe prawo spółdzielcze bądź prawo własności odrębnej . Często nabyliśmy mieszkanie na wolnym rynku! Czy zarząd ma prawo działać przeciwko interesom mieszkańców, którzy opłacają jego pensje? Chyba coś się tu nie zgadza – tylko co?" - napisali do nas lokatorzy bloku przy ul. Katowickiej. - Jest niegroźny - zapewnia spółdzielnia

Barbara Bojarska z zarządu spółdzielni przede wszystkim prostuje: to nie jest maszt telefonii komórkowej, tylko urządzenie, które umożliwia dostęp do internetu. - Jego obecność i funkcjonowanie nie jest szkodliwe dla zdrowia. Na potwierdzenie tego mamy opinię inspektora nadzoru budowlanego, a teraz otrzymaliśmy jeszcze pismo z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego - tłumaczy B. Bojarska. Dodaje, że mieszkańcy byli informowani. - Ale ogłoszenia na klatkach schodowych były zrywane, prawdopodobnie przez tych, którzy nigdy z niczego nie są zadowoleni - przypuszcza.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że oburzenie lokatorów jest tym bardziej niezrozumiałe, że - jak mówi - "każdy z nich nosi przy sobie komórkę, a w domu mają wiele innych urządzeń, które w takim samym stopniu mogą być dla nich groźne". - Chcą też korzystać z internetu - przekonuje.

Spółdzielnia Odlewnik administruje jednym blokiem, do niedawna z mieszkaniami zakładowymi. Za dzierżawę dachu od firmy, która zainstalowała maszt ma dostawać ok. 600 zł miesięcznie. - To też są pieniądze dla lokatorów - twierdzi Barbara Bojarska.

(bdb)