Nie ma porozumienia, Józefów nie przyjmuje pacjentów

1 października 2007
Ciągle nie ma porozumienia w sprawie powrotu lekarzy do pracy w szpitalach. Wieczorne negocjacje, które miały być naprawdę ostatnimi przed planowaną na jutro ewakuacją, praktycznie się nawet nie zaczęły. Komitet chce rozmów ze wszystkimi dyrektorami

Dlaczego tak się stało? Obie strony obwiniają się o zerwanie negocjacji. -  Jako istotną przeszkodę komitet strajkowy uznał wycofanie się z rozmów dyrektora szpitala w Krychnowicach. Uznał on bowiem, że na tyle opanował sytuację u siebie, że nie musi już uczestniczyć we wspólnych rozmowach. Nie możemy go do tego zmusić - wyjaśnia dyrektor WSzS Luiza Staszewska. - Nie rozumiemy stanowiska lekarzy, bo nie przeszkadzało im, gdy z międzyzakładowego komitetu wyszli lekarze z Kozienic, którzy podpisali własne porozumienie z dyrekcją. Przygotowujemy się więc do ewakuacji pacjentów.

Zupełnie inną wersję prezentuje Międzyzakładowy Komitet Strajkowy OZL: - To nie my pierwsi wstaliśmy od stołu. Zachowanie dyrekcji, to kolejny element zastraszania nas. Kiedy odchodzili koledzy z Kozienic, wiedzieliśmy o tym, to było pod kontrolą. Tam było wynegocjowane porozumienie, tu gra się życiem pacjentów - odpowiadają Julian Wróbel i Grzegorz Stolarek.

Wtórują im lekarze ze szpitala w Krychnowicach. - Dyrektor zatrudnił jako konsultantów lekarzy innych specjalności: rehabilitantów, neurologów, laryngologów, stomatologów. 650 pacjentami opiekuje się więc 6 psychiatrów! Po godzinie 15 psychiatra ma zaś dyżur pod telefonem - oburzają się lekarki z Krychnowic Beata Topolska-Kordys i Edyta Mazur. - Czy pacjenci psychiatryczni są pacjentami drugiej kategorii?

Od jutra szpital na Józefowie nie przyjmuje pacjentów. Leży w nim jednak około 500 osób. - Będziemy starali się ich "doleczyć" i być może ewakuacja nie będzie potrzebna - dodaje dyr. Staszewska. - Ordynatorzy są trzecią dobę w pracy i będą teraz pracować rotacyjnie. Mam nadzieję, że nie dojdzie do takich scen jak w Częstochowie. Apeluję do lekarzy, którzy chcą pracować, by do nas przyszli. Bo nie wydaje mi się, byśmy mogli z tym komitetem strajkowym dojść do porozumienia.