Nie odpuścimy
„Miesięcznik Prowincjonalny” jest zarazem tytułem typowym i nietypowym. Typowym, bo jak większość wydawnictw przeszedł kryzys, ale to już miejmy nadzieję za nim - powrócił na rynek wydawniczy. Nietypowym, bo próżno w nim szukać krwi i afer, nie jest więc adresowany do każdego czytelnika, ale tylko do takiego, którego interesują wydarzenia kulturalne. I śledzenia najciekawszych imprez kulturalnych nie odpuścimy.
Misji utrwalania wszystkiego, co w kulturze Radomia i regionu warte uwagi podjęła się radomska Miejska Biblioteka Publiczna, wydawca „Miesięcznika Prowincjonalnego”. W numerze wrześniowo - październikowym znalazło się wiele artykułów godnych polecenia.
Przede wszystkim publikowane po raz pierwszy opowiadanie Bernarda Gotfryda, wieloletniego fotografika „Newsweeka”, radomianina mieszkającego w USA. Poza tym w „jesiennym” numerze znajdziemy: ciekawe artykuły (np. o radomianach i przedstawicielach zakopiańskiej bohemy, która przed wojną zaczęła właśnie odkrywać urodę Zakopanego, o wizycie w siedzibie paryskiej „Kultury” i w Wilnie), wspomnienia o tych, którzy odeszli (Marku Grechucie i Glennie Fordzie), recenzje (najnowszej książki Marcina Świetlickiego), wspomnienia (o festiwalu Gombrowiczowskim), materiały poświęcone artystom (Andrzejowi Gieradze i Władysławowi Hasiorowi) oraz regionalne ciekawostki przypominające tym razem życie kulturalne przedwojennej młodzieży.
Wszystkich Czytelników szukających obszerniejszych informacji o życiu kulturalnym Radomia i regionu, lektura najnowszego „Miesięcznika prowincjonalnego” nie powinna zawieść. Zatem, na zakończenie tylko jedna informacja - „Miesięcznik Prowincjonalny” można kupić w siedzibie wydawcy, czyli w Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz w radomskich księgarniach.