Nie róbcie szopek z rady

24 września 2007
Opóźnienie, przerwy, słowne przepychanki i docinki. Tak wyglądała dzisiejsza sesja radomskiej Rady Miejskiej. Radni niewiele uchwalili, prezydent się denerwował. Większość czasu zajęły przerwy


Sesja rozpoczęła się z prawie godzinnym opóźnieniem. Najpierw radni czekali na obradujących członków komisji edukacji, potem nie byli w stanie ustalić porządku obrad. A i tak sesja została zwołana na popołudnie, bo przewodniczący rady - jak przekonywał - chce uniknąć przedwyborczej gorączki podczas obrad samorządu. Nie udało się.

Najważniejszym punktem sesji miało być wyrażenie przez radę woli utworzenia w Radomiu państwowej wyższej szkoły zawodowej. Ale radnych bardziej zaabsorbowała informacja, że były prezes SM Ustronie Zenon Krześniak pozywa pięciu radnych do sądu zarzucając im, że na kwietniowej sesji narazili na szwank jego dobre imię. Domaga się przeprosin i 250 tys. zł odszkodowania. W kwietniu radni przyjęli apel do rady nadzorczej SM Ustronie o odwołanie Krześniaka ze stanowiska prezesa. Pozwani (rozprawę sąd wyznaczył na 19 października) oraz dwoje innych radnych złożyło więc wniosek do przewodniczącego o zwołanie w tej sprawie sesji nadzwyczajnej. Wniosek przeszedł. Przewodniczący zwołał nadzwyczajną sesję, zaraz po tej, która jeszcze trwała.

Jednak porządek obrad coraz trudniej było zrealizować. Najbardziej aktywni - nie tylko na mównicy, ale i w swoich ławach, byli Krzysztof Gajewski (Radomianie Razem) i Krzysztof Sońta (PiS). Obaj zresztą, w pewnych odstępach czasu, zostali upomnieni przez przewodniczącego Wojciecha Skurkiewicza z wpisaniem tego faktu do protokołu. Aby uciszyć rosnące emocje przewodniczący prosił szefów klubów na osobną rozmowę. Prezydent Andrzej Kosztowniak apelował o zachowanie umiaru, prosił o merytoryczną dyskusję i "nierobienie z tego miejsca sziopki. Bo to niesmaczne". Wreszcie wniósł o wycofanie z porządku obard projektu własnej uchały związanej z tworzeniem wyższej szkoły zawodowej.

Upomnienie Krzysztofa Gajewskiego pozwoliło przyjąć uchwały o utworzeniu dwóch kolejnych rodzinnych domów dziecka oraz przekazaniu spółce Korej bez przetargu w dzierżawę na 10 lat gruntów w rejonie ul. Wernera.

Nadzwyczajna sesja przebiegła już bardzo szybko. Po odczytaniu pozwu skierowanego przez byłego prezesa Ustronia do sądu przeciwko radnym o głos poprosił Krzysztof Gajewski. - Pozew dotyczy imiennie określonych osób, a nie rady, a panowie reprezentujecie tutaj wyborców, nie partię. Proponuję zamknąć dyskusję w tej sprawie. Za wnioskiem głosowała większość, jednak Dariusz Wniosek twierdząc, że doszło do manipulacji przy liczeniu głosów poprosił o reasumpcję głosowania. Ten wniosek także przegrał.

Równie burzliwe było składanie oświadczeń po głosowaniu. - Jesteście za Krześniakiem, bronicie go. Nie daliście nam się wpowiedzieć - grzmiał Daiusz Wójcik. - Chcecie się wpowiedzieć? Zwołajcie konferencję prasową, złóżcie głosy do protokołu - odpowiadał Jakub Kluziński (Kocham Radom). Padały jeszcze slowa o robieniu z rady szopki i wykorzystywaniu sesji do potrzeb kampanii wyborczej. - Ja nie kanduduję! - odgrażał sie Wójcik. - I dobrze! - odpowiedziała mu część sali.