– To jest taki Fredro, jakiego wszyscy lubimy – zapewnia Maciej Wojtyszko, reżyser sylwestrowej premiery w Teatrze Powszechnym. Spektakl „Nie uchodzi, nie uchodzi, czyli damy i huzary” zachwyci nie tylko pięknem Fredrowskiego języka, ale także specjalnie na tę okazję napisaną muzyką, piosenkami i tańcem.

Fredro pisał naprawdę mistrzowsko, poza tym pisał z podtekstami. Czasami te podteksty są mniej czytelne, czasami bardziej. Ale np. takie zdanie: "Moja żona będzie miała koszyczek i tylko będzie dostarczała panom oficerom" - właściwie niby nic, a już można się domyślać i koledzy aktorzy mają tutaj dużo przyjemności - opowiada Maciej Wojtyszko. Podkreśla, że nie są to "normalne" "Damy i huzary", bo one są z piosenkami. - Powstawały one na przestrzeni lat i są one - tak, jak ja to czuję - bardzo w duchu Fredry. Fredro to są czasy i Rossiniego - naszym Rossinim jest kompozytor Jerzy Derfel - i czasy przyśpiewek ludowych. Mam taką cichą nadzieję, że widzowie, którzy przyjdą na przedstawienie będą mieli w sumie dosyć wyrafinowana zabawę, bo zabawę nie wprost. To tak jak z westernami braci Cohen - to niby jest western, ale to nie jest western; to jest niby komedia romantyczna, ale nie taka 1 : 1. Poza tym jest śliczny język polski, bo Fredro to Fredro - zapewnia Wojtyszko.
"Damy i huzary" to przede wszystkim opowieść o sprawach damsko-męskich. - To historia o tym, jak najpierw Major, a potem inni panowie dostali przypływu męskiej energii w dość w późnym wieku i co się z tym potem dzieje - przypomina reżyser. Podkreśla, że jest to wszystko śmieszne i poczciwe, ale ta poczciwość "jest poczciwością podszytą czymś bardziej bolesnym". - Trzeba przypomnieć, że przez 10 lat hrabia Aleksander czekał na swoją Zofię Jabłonowską, która była żoną hrabiego Skarbka. I te "Damy i huzary" to jest wyraźne odreagowanie. Nasza sztuka jest o miłości, o emocjach - mówi Maciej Wojtyszko. Przyznaje, że sam patrzy na ten spektakl z przyjemnością. - To jest taki Fredro, jakiego wszyscy lubimy. Ja nie zdradzam Fredry, nie dekonstruuję go, on jest taki, jaki być powinien - także tańczony i śpiewany. Jest opowieścią o tym, jak to pewnym mężćzyznom damy zamieszały w głowach - precyzuje reżyser. Zaznacza, że Fredro zaczął pisać "Damy i huzary" wierszem, ale odszedł od tego. Zostawił jednak refreny: "Nie uchodzi, nie uchodzi", "Ten porucznik, cóż porucznik". I my to włożyliśmy w muzykę - wyjaśnia Wojtyszko.
A ta muzyka będzie grana na żywo przez członków Radomskiej Orkiestry Kameralnej. Spektakle sylwestrowe zaplanowano na godz. 18 i 21. 30, a potem Noworoczny o godz. 18 (z lampką szampana), następne, 3, 5, 6 stycznia godz. 19, 4 stycznia o godz. 18.
bdb