Niech pan nie pyta o dyrdymały

Radny zarzuca prezydentowi, że nie odpowiada na jego interpelacje, a jeśli już to robi, to często po terminie i niemerytorycznie. - Dowiaduję się, że nie dostanę odpowiedzi, albo jest ona nieprecyzyjna, przez co muszę składać kolejną interpelację. W ten sposób prezydent uporczywie narusza regulamin Rady Miejskiej i utrudnia mi wykonywanie mandatu radnego – przekonywał wczoraj Kluziński członków komisji rewizyjnej. Dodał, że jego stanowisko popiera Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które wydało już trzy korzystne dla radnego postanowienia.
Radny nie zgadza się także z interpretacją prezydenta dotyczącą wagi spraw podnoszonych w interpelacjach. - Prezydent twierdzi, że składa się je w zasadniczych dla funkcjonowania miasta sprawach, ale to przecież – zgodnie z ustawą samorządową – radny nadaje sprawie znaczenie i rangę – twierdzi Kluziński.
Zgodzili się z nim inni członkowie komisji. Krzysztof Gajewski (Radomianie Razem), który uważa, że to nie urzędnicy powinni decydować, które problemy są dla miasta ważne. - Nie ma spraw dla mieszkańców nieważnych, każda jest istotna – mówił. Po krótkiej wymianie zdań przyznał mu rację nawet Kazimierz Staszewski (PiS), a Jan Maniak (także PiS) zażyczył sobie dostarczenia wszystkich interpelacji Kluzińskiego i odpowiedzi prezydenta. - Chcę sam sobie wyrobić zdanie na ten temat – uzasadniał. Mimo to, nie oszczędzał Kluzińskiego. - Jeśli chce pan wiedzieć do kogo należy plac przed Sezamem, niech pan zgłosi się do wydziału architektury. Wypełni pan druczek, zapłaci 100 złotych i po dwóch tygodniach będzie pan miał odpowiedź – radził.
Prezydenta podczas posiedzenia komisji reprezentował jego zastępca Robert Skiba. Przyznał, że zdarza się odpowiadać na interpelację z opóźnieniem. - Ale powiem szczerze, jeśli mam do wyboru: albo załatwić jakąś ludzką sprawę albo odpowiadać na interpelację, to zrobię tę pierwszą rzecz – tłumaczył. Zapewniał tez Kluzińskiego, że w każdej chwili może go przyjąć i odpowiedzieć na jego pytania i wątpliwości. - Chociaż rozumiem, że w wielu kwestiach chce pan mieć dokument – mówił. Powtórzył też wcześniejsze argumenty, które skłaniają go do tego, by nie udzielać wyczerpujących odpowiedzi na pytania dotyczące gminnych spółek. - O to powinien pan pytać rady nadzorcze, bo każda informacja wychodząca ze spółek jest informacją handlową i publikowanie ich może być działaniem na szkodę udziałowców. Proszę się nie dziwić, że mój opór wynika z tego, że patrzę na dobro spółek – podkreślał Skiba. Uważa, że popełnił błąd udzielając Kluzińskiemu informacji na temat kontrahenta spółki. - A pan te dane ujawnił na swoim blogu – zarzucał radnemu.
Mimo tych wszystkich zastrzeżeń wiceprezydent zadeklarował: - Postaram się, by nie było opóźnień w udzielaniu odpowiedzi.
Komisja rewizyjna spotka się ponownie 1 lipca. Jej przewodniczący Karol Sońta (PiS) uznał, że radni mają po raz pierwszy do czynienia ze skargą na prezydenta i dlatego trzeba się problemowi przyjrzeć dokładniej. - Zapoznam się ponownie z dokumentami, poproszę panią mecenas z rady o opinię i przygotuję stanowisko do przegłosowania na następnym posiedzeniu - podsumował.
Rada Miejska zajmie się skargą Jakuba Kluzińskiego na prezydenta podczas sesji 6 lipca.
Bożena Dobrzyńska