Nienawistne wpisy na forum wychodziły z biura posła PiS
Radny Radomian Razem ujawnił dziś dziennikarzom całą historię dotyczącą komentarzy, które pojawiały się na forum Gazety Wyborczej od lipca br. Wówczas GW opublikowała artykuł o tym, że Gajewski podarował Muzeum im. Jacka Malczewskiego zdjęcia, które wykonywał jako fotograf w czasach PRL-u. - Ktoś na forum napisał, że robiłem te zdjęcia dla Służby Bezpieczeństwa. Wtedy się we mnie zagotowało i zgłosiłem sprawę do prokuratury oraz policję - tłumaczy radny. Uznał, że nastąpiło pomówienie funkcjonariusza publicznego jakim jest radny i wniósł o ustalenie sprawcy przestępstwa w celu przedstawienia mu zarzutów.
Jak relacjonował Gajewski, Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód wszczęła postępowanie i wystąpiła do Agory, wydawcy GW, o odtajnienie nicków, a do operatorów sieci - numerów IP, z których komentarze wychodziły. - Prokuratura najpierw powiadomiła mnie, że to biuro poselskie posła PiS Krzysztofa Sońty, a potem - 21 października - wydała postanowienie o umorzeniu dochodzenia wobec niewykrycia sprawcy - informuje Gajewski. Dodaje, że ktoś, kto wysyłał komentarze z biura posła posługiwał się nickiem "zbforjude", a na forum Gazety zarejstrowal się jako 'Hans Koschnik, Berlin, ul. SS Strasse 3".
- Z zeznań dyrektorki biura poselskiego Krzysztofa Sońty wynikało z kolei, że w biurze tym, na korytarzu, znajduje się komputer z dostępem do sieci niezabezpieczony żadnym hasłem, z którego praktycznie mogą korzystać wszyscy, w tym interesanci. Tymczasem, jak się okazuje, co potwierdził mi jeden z radomskich posłów, mogą oni korzystać jeszcze z innego, tylko im dostępnego łącza na czas określonej transmisji - mówi Gajewski. Wyjaśnia też, że prokuraturze nie udało się ustalić drugiego IP, z którego były wysyłane komentarze na forum. - A one także zasługują na oddzielne śledztwo, bo zieje z nich nienawiść do polskiego narodu i mniejszości narodowych - zaznacza Gajewski. Dlatego wniósł do Sądu Rejonowego zażalenie na decyzję Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód. Chce również bronić swojego dobrego imienia na drodze cywilnej.
Poseł Krzysztof Sońta jest oburzony i zarzuca Gajewskiemu manipulację. - Z komputera w moim biurze rzeczywiście wyszedł jeden wpis 2 lipca o godz. 11.26 i dotyczył agenturalnej przeszłości pana Gajewskiego. To przy mojej pomocy policja ustaliła, ze został wysłany z komputera ogólnie dostępnego, takiego z którego może korzystać każdy interesant. A biuro nie prowadzi ich ewidencji. Ja w tym czasie byłem 600 km od Radomia, w Darłowie - tłumaczy poseł PiS. Przekonuje, że nie ma nic wspólnego nickami podanymi przez Gajewskiego. - Pan Gajewski chce w ten sposób przykryć treść tych komentarzy - uważa Sońta. Zapewnia, że potępia wszystkie antysemickie wpisy. - Obarczanie mnie odpowiedzialnością za słowa, które cytował pan Gajewski podczas konferencji, jest kompletnym nieporozumieniem i manipulacją. - Odcinam się od nich i bardzo bym chciał, by prokuratura ujawniła ich autora - podkreśla Krzysztof Sońta.
Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód wyjaśniała też zawiadomienie złożone przez radnego Kazimierza Woźniaka, a jednocześnie prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Łucznik, który poczuł się oczerniony wpisami na forum GW. Jak twierdzi Woźniak, prokuratura ustaliła, że szkalujące go wpisy wysyłane były z administracji basenu "Orka" przy ul. Młynarskiej. - A to jednostka podległa prezydentowi - przypomina radny.
Jak się dowiedzieliśmy, zażalenie na decyzję o umorzeniu postępowania, zostało na polecenie szefa Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Roberta Czerwińskiego uwzględnione. - Dochodzenie jest w toku. Uznałem, że pan Gajewski przedstawił istotne okoliczności, które pozwalają na zbadanie nowego wątku w sprawie - wyjaśnia prokurator Czerwiński.
Bożena Dobrzyńska