Nieźle żył z łapówek
560 tys. zł. łapówek przyjął zdaniem prokuratury Roman W., do niedawna kierownik jednego z wydziałów i członek Rady Nadzorczej Elektrowni "Kozienice". Odpowie za to przed sądem.
Mężczyzna przyjmował ogromne łapówki przez 9 lat, wykorzystując swoje stanowisko służbowe w elektrowni. - Ponieważ uczynił z tego stałe źródło dochodu, odpowie przed sądem jak wielokrotny recydywista - wyjaśnia rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz.
Akt oskarżenia opisuje 14 przypadków przyjmowania przez Romana W. korzyści majątkowych. - Brał je w zamian za przedłużenie umów kooperacyjnych z firmami, spółkami współpracujących z elektrownią - wylicza M. Chrabąszcz.- Potem pryjmował pieniądze za uzyskanie zamówień przez firmy, które zwracały się do elektrowni o realizację usług, albo brał udział w przetargach i załatwienie kontraktu uzależniał od uzyskania pieniędzy.
Roman W. stosował swoisty "cennik" usług - był on ustalany nie kwotowo, lecz procentowo. Pieniądze dostawał w kopertach, albo na osobiste konto bankowe. Jednorazowo były to sumy 30, 50 a nawet 100 tys. zł. - W kontaktach z "klientami" używał również szyfru - dodaje prokurator Chrabąszcz. - Np.dzwonił do zainteresowanej osoby i zamawiał 8 litrów paliwa, co oznaczało, że oczekuje 8 tys. zł.
Romanowi W. grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat.
Sprawy firm dających Romanowi W. łapówki prokuratura wydzieliła do odrębnego postępowania.