
Największym zarzutem, jaki Nowoczesna formułuje pod adresem prezydenta, to niedotrzymanie obietnicy wyborczej stworzenia w Radomiu wielu miejsc pracy. - Minęło ponad półtora roku, dlatego pytamy pana prezydenta o te miejsca pracy, które powstały dzięki jego inicjatywie, dzięki jego wsparciu. Nie pytamy o 8 tysięcy miejsc pracy, nie pytamy o 4 tysiące, ale niech prezydent wskaże choćby 500 miejsc, które powstały w wyniku ściągnięcia do Radomia inwestora zewnętrznego - wylicza liderka Nowoczesnej w Radomiu Katarzyna Kalinowska. Pyta również o działania, jakie prezydent podjął, by zatrzymać w Radomiu najzdolniejszą młodzież. - Jaka jest oferta dla młodych ludzi. W jaki sposób prezydent wparł rektora, władze uczelni w tworzeniu na uniwersytecie kierunku medycznego, który poprawiłby wizerunek naszego miasta? - pyta Kalinowska.
Liderka Nowoczesnej przypomina, że Radosław Witkowski "bardzo ochoczo" walczył z nepotyzmem podczas kampanii wyborczej. - Panie prezydencie, co pan powie dzisiaj radomianom, w sytuacji, gdy stanowiska w administracji miejskiej, w spółkach miejskich obejmują pana koledzy, działacze polityczni, działacze partyjni - kontynuuje Kalinowska.
Nowoczesna przywołuje również 2014 rok, kiedy PO krytykowała sytuację, kiedy jeden z radnych PiS zawierał kontrakt ze spółką miejską na produkcje kwietników. - Dzisiaj robicie dokładnie to samo. Jeden z waszych radnych realizuje kontrakty na kilkaset tysięcy złotych ze szpitalem miejskim. I ten radny, który wyciąga pieniądze ze szpitala, podnosi potem rękę za tym, byśmy jako podatnicy pokryli stratę szpitala. Panie prezydencie Witkowski, realizuje pan dokładnie taką samą politykę jak PiS centralnie, tylko między wierszami pan te politykę krytykuje. Czy nie jest to po prostu hipokryzja? - zarzuca Katarzyna Kalinowska.
Dopytywana przez dziennikarzy najpierw nie chciała podać nazwiska, ale potem potwierdziła, że chodzi o Wiesława Wędzonkę. Przyznała, że firma radnego wygrała przetarg (którego szczegółów ona wprawdzie nie zna), ale sytuacja ta jest - zdaniem jej i jej partyjnych kolegów - niemoralna.
Zdaniem Wojciecha Bernata po wyborach Radom stal się areną podziału politycznych łupów i synekur, choć to przeciwko temu radomianie zaprotestowali i byli temu przeciwni. - Zresztą tak samo jak pan prezydent Witkowski w kampanii. Nie tak miało być - zaznacza Bernat.
Wojciech odniósł się również do sformułowania Witkowskiego, które usłyszał w radiu, że prezydent dojrzewa do drugiej kadencji. - My nie potrzebujemy hodowli prezydentów, ale prezydenta dojrzałego - zadeklarował.
Pytania, które Nowoczesna sformułowała pod adresem prezydenta złoży na piśmie w sekretariacie urzędu miejskiego.
Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym magistratu, stanowisko władz miasta poznamy prawdopodobnie jutro.
Bożena Dobrzyńska