Obfitości w domach i spichlerzach

28 marca 2010
Aby plony były obfite, a w domach i spichlerzach dostatek - w tej intencji święcili palmy radomianie, którzy przyjechali na tradycyjnie obchodzoną Niedzielę Palmową do skansenu.Procesja wyszła na pola


W Muzeum Wsi radomskiej jak co roku Niedziela Palmowa otworzyła sezon różnorodnych imprez o charakterze etnograficznym i folklorystycznym. Pogoda dopisała, zwłaszcza rano oraz w południe i wtedy na ul. Szydłowiecką pod strzechy, wiatraki i gospodarcze zabudowania wiejskie zciągnęło najwięcej ziwedzających. right

Na kiermaszu mogli kupić pisanki, kraszanki, koszyczki, serwety i wszystkie inne niezbędne wielkanocne akcesoria. Jak zwykle dużym zainteresowaniem cieszyło się proste chłopskie jadło, wśród którego przodował chleb pieczony na zakwasie ze "swojksim"' smalcem i kiszonym ogórkiem. Świąteczny, charakter nadano muzealnym wystawom, zwiedzających ciekawił przede wszystkim zastawiony wielkanocnymi potrawami stół w dworku szlacheckim z Pieczysk.300

Pani Maria Ostrowska przyjechała do skansenu ze swoimi pisankami ze Skaryszewa. Wykonuje je tradycyjną w regionie radomskim metodą. - Wosk rozgrzany nanoszony na jajko i farbowany w farbce kolorowej. Te akurat sa farbkami do tkanin. Na białej skorupce wyglądaja bardzo ładnie, bo uzyskuje się żywe kolory. Ja akurat piszę szpileczką, ale są różne "pisiki" - opowiada twórczyni pisanek. Jak dodaje, tego "fachu"nauczyła się od swojej, bardzo uzdolnionej ciotki. - Ona stosowała jeszcze technikę skrobania, ale mnie jako małej dziewczynce zbrakło wtedy cierpliwości,bo pokaleczyłam się żyletką. Jednak to umiłowanie do pisanki zostało - zapewnia pani Maria. Stara się każdego roku pokazywać nowe wzory, które wymyśla sama. - Ta technika ma ograniczenia, niemniej można zrobić różne falbanki, koronki stosując różne grubości szpilki. Wtedy wychodzą takie cacka, małe arcydzieła - podkreśla Masia Ostrowska.2010/03/270310palmowa02.jpg

W tym roku impreza rozpoczęła się na trzy godziny przed mszą św. odprawianą w zabytkowym kościółku z Wolanowa, którą celebrował biskup Henryk Tomasik. Po jej zakończeniu na pobliskie pola wyszła procesja z palmami, które osadzono w czterech rogach zaoranej ziemi,  by - zgodnie z ludowym zwyczajem - przynosiły obfitość w zagrodach. left

Ten nieco zmieniony scenariusz Niedzieli Palmowej w Muzeum Wsi Radomskiej nie wszystkim przypadł do gustu. - Mam wrażenie, że impreza jest o wiele skromniejsza niż w latach poprzednich. Nie ma, jak dwa lata temu, czy w zeszłym roku, konkursu na najpiękniejszy stół wielkancony, nie widzę też pań z pisankami czy kraszankami z innych regionów kraju - powiedziała nam pani Elżbieta, która Niedzielę Palmową w w radomskim skansenie spędza od wielu lat.

(bdb)