Orszak Trzech Króli w mrozie i slońcu
6 stycznia 2015
- Nie bój się śmierci, to przebieraniec – mówiła mama do malca i tłumaczyła dalej, ginąc z synem w tłumie. A ten tłum to Orszak Trzech Króli. W tym roku chyba cały Radom w nim uczestniczył!

Pogoda dopisała. Był mróz, ale i piękne słońce. - Aż chce się wyjść z domu! - słyszymy na Rynku. To stamtąd wyruszył orszak pod magistrat. Żeromskiego, na tej długości, była pełna ludzi! Tłumy i jeszcze raz tłumy radomian przybyły tu, by świętować.
Wszędzie dużo dzieci. Z rodzicami, dziadkami, czy rodzeństwem. Starsze panie pytają, gdzie można dostać takie kolorowe korony? Ktoś w tłumie wyjaśnia, że „korony i śpiewniki są rozdawane na Rynku”. Tam też można wrzucić datki do puszek „na misje”.

Organizatorzy Orszaku proszą tłum, by ułatwił przemarsz, zarówno Trzem Królom jadącym na koniach, jak i barwnym postaciom uczestniczącym w tegorocznym przemarszu. Orszak rusza z Rynku pół godziny po wyznaczonym czasie. Uczestnicy śpiewają kolędy. Ludzie składają sobie świąteczne życzenia.
Biskup Henryk Tomasik zakłada korony osobom, które go o to poproszą. My prosiliśmy, by koronę założył prezydent Radosław Witkowski. Nie udało się go namówić, ale wiceprezydenci maszerowali w koronach oraz ze śpiewnikami w dłoniach.
Na trasie orszaku były cztery przystanki, gdzie młodzież odgrywała różne scenki. Było sporo muzyki. Orszak Trzech Króli dorał w końcu przed Bożenarodzeniową, żywą szopkę.

(raa)
Więcej zdjęć w Galerii