Ostatnia taka przysięga

30 grudnia 2008
Łzy, wzruszenie, duma - ogromne emocje towarzyszyły dziś żołnierzom i ich bliskim, którzy spotkali się na Pl. Konstytucji. To była ostatnia przysięga poborowych z jednostki wojskowej na Sadkowie.  To był wzruszający moment

To był historyczny moment, bo przysięgę składali żołnierze z poboru organizowanego na starych zasadach. Ich następcy będą już członkami zawodowej armii.

Stu czterdziestu młodych mężczyzn przygotowywało się do dzisiejszej uroczystości od dawna. - Praktycznie od miesiąca nie robiliśmy nic innego, jak tylko te ćwiczenia - opowiadali po zakończeniu ceremonii. Równy szyk ćwiczyli długo

A musieli wypaść dobrze nie tylko przed zwierzchnikami, ale i rodzinami, znajomymi. - Gdzie on jest? O tam stoi, czwarty od końca. Nie, nie czwarty, tylko piąty - słychać było głosy z tłumu. Wcale nie dziwne, bo jednakowo ubrani w zielone mundury i czarne czapki, byli na pierwszy rzut oka nie do rozróżnienia. - O, chyba łza mu poleciała - komentowali znajomi. Większość z aparatami fotograficznymi, kamerami. Dziewczyny podekscytowane; wystarczyło spojrzeć, że wiele z nich przed przyjazdem do Radomia odwiedziło fryzjera.   Emocje wyrażano różnie

Kilkunastu żołnierzy zostało wyróżnionych. Paweł Krawczuk, Mariusz Sikorski, Jakub Padała i Rafał Grunwald - złożeniem przysięgi na sztandar; Damian Dejnarowicz, Kamil Woźniak, Paweł Pawlak, Sebastian Jędruszczak - listem gratulacyjnym. Kolejni w nagrodę otrzymali urlop. Dorota nie mogła się doczekać na Damiana

Równie duże zdenerwowanie towarzyszyło bliskim, którzy oczekiwali - na mrozie - na spotkanie z żołnierzami po uroczystości. Ci zjawili się jednak dopiero po kilkunastu minutach. Rozluźnieni wpadali w objęcia rodziców, narzeczonych i kolegów. Są dumni z Damiana

- Jestem szczęśliwy. I dumny. To naprawdę ważny moment w moim życiu - przekonuje Damian Żur z Katowic. - Co teraz? Wreszcie spotkam się z rodziną, pojadę na Nowy Rok do domu. To najważniejsze - zapowiada. O dalszych planach nie chce na razie mówić. Czy z górnika pracującego w kopalni przekwalifikuje się na żołnierza zawodowego? - Nie wiem. Dużo nam mówiono o takiej możliwości. Zobaczę jeszcze - dodaje Damian.

Jego bliscy potwierdzają: to był wzruszający, bardzo emocjonujący moment. - Zwłaszcza ten, kiedy Damian mówił: "Ja żołnierz...". A jego dziewczynie, Dorocie, łezka zakręciła się w oku. Stał z tyłu, więc dobrze go widziała. Jesteśmy z niego naprawdę dumni - opowiada kuzyn. - Może uda mu się wrócić do macierzystej jednostki w Gliwicach?

(bdb)