Ostatnie pożegnanie radomskiego Ikara

24 kwietnia 2010
- Okrutna i nieubłagana śmierć wyrwała z naszych lotniczych szeregów kolejnego Ikara - mówił żegnając kpt. Artura Ziętka jego przełożony. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli najbliżsi, przyjaciele z wojska, znajomi i setki radomian. Pilot - nawigator zginął10 kwietnia w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. To ostatnia droga kpt. Ziętka


Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się po południu w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Apostołów przy ul. Młodzianowskiej. Mszy św. przewodniczył ks. bp Henryk Tomasik, a homilię wygłosił ks. Janusz Radzik z kościoła garnizonowego, który dobrze znał kpt. Artura Ziętka.
Po zakończeniu mszy żałobnej kondukt z trumną kapitana przejechał na Cmentarz Komunalny na Firleju. Karawan przejechał ulicami miasta

Jako pierwsi żegnali lotnika bp Henryk Tomasik i Mieczysław Ziętek. - Choć od nas odszedłeś, jesteś blisko. Serca nasze biją w twoją stronę. Nie przyniosłeś nam wstydu a same pochwały - zapewniał łamiącym się głosem ojciec kapitana.

W imieniu ministra obrony narodowej Bogdana Klicha kpt. Ziętka żegnał dyrektor generalny w MON Jacek Olbracht. - Jesteśmy głęboko poruszeni tym co się stało 10 kwietnia. To niepowetowana strata dla Sił Powietrznych. Wszyscy czujemy ból, a jest on szczególnie dotkliwy, gdy żegna się ludzi młodych, którzy jeszcze tak wiele mieli do zrobienia. Kpt. Artur Ziętek miał 31 lat, jednak w swoim krótkim życiu osiągnął wiele - mówił J. Olbracht. Podkreślał, że kapitan kochał swój zawód, o lataniu marzył od dzieciństwa i był wierny swojej pasji. - Wybrał taką karierę i zginął śmiercią lotnika - dodał. Zapewniał, że był świetnym, rozważnym pilotem i rokował wielkie nadzieje na przyszłość. - Już dziś jest częścią historii i przyszłe pokolenia będą się o nim uczyć. To piękna karta służby - podsumował swoje wystąpienie. Lotnika żegnały setki osób

Wiele ciepłych słów padło także z ust płk. Grzegorza Kułakowskiego, zastępcy 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, gdzie ostatnio kpt. Ziętek służył. - Na naszą lotniczą rodzinę położył się wielki, głęboki, cień żałoby. Ta nagła, niepowetowana strata uświadamia nam, ze każdy upływający dzień ogranicza naszą wędrówkę i przybliża w pokorze, ale i w nadziei chwilę ostatecznego rozrachunku z najwyższym stwórcą. Jednak trudno pogodzić się ze świadomością, że okrutna i nieubłagana śmierć wyrwała z naszych lotniczych szeregów kolejnego Ikara, który dla nas lotników był przede wszystkim przyjacielem i zawsze służącym wsparciem towarzyszem żołnierskiej służby - mówił płk. Kułakowski.

Przed złożeniem do grobu trumny z ciałem kpt. Ziętka kompania honorowa oddała salwę, a nad zebranymi na cmentarzu przeleciały trzy Orliki. Tak jak bywa to w zwyczaju - jeden z samolotów oddzielił się z szyku, sygnalizując, że odszedł kolejny lotnik.

(bdb)