Oszczędzać bo kasy brakuje!

3 listopada 2010
Oszczędzać! - nakazuje magistrat podległym jednostkom. Pieniędzy szukają więc szkoły, pomoc społeczna, placówki kultury, gminne spółki, MZDiK. Miasto zaprzecza, by zalecenia wynikały z zadłużenia Radomia.

 

Takie pismo trafilo do szkół W piśmie wysłanym do szkół dwa tygodnie temu czytamy: „W związku z trudną sytuacją finansową gminy wydział edukacji, sportu i turystyki informuje, że konieczne jest ograniczenie wydatków budżetowych, zakupów i wydatków inwestycyjnych do końca bieżącego roku”. Dyrektor wydziału Leszek Pożyczka zaleca dyrektorom szkół wstrzymanie zmian w swoim planie finansowym. "W przypadku konieczności dokonania takowych miasto wymaga wyczerpującego uzasadnienia do akceptacji przez skarbnika miasta” - podkreśla dyr. Pożyczka. Informuje, że placówki muszą odstąpić od zaciągania jakichkolwiek nowych zobowiązań finansowych i zaznacza o potrzebie „pozyskania środków ujętych w planie dochodów na 2010 r.”

- Nie wiem czy będę ogrzewać szkołę! Przysłali tylko pismo, żadnych dodatkowych wyjaśnień – mówi dyrektor szkoły w centrum miasta. – Pismo przekazałem księgowej i liczymy pieniądze jak przetrwać do stycznia. Miasto chce bym zarabiał, ale jak wynajmę zimną salę to kto mi za to zapłaci? – pyta.

Dyrektorzy nie chcą rozmawiać oficjalnie. Jak twierdzą, nie wiedzą co się stanie po wyborach, boją się o swoje stanowiska. - Poprosiłam nauczycieli, by nie podejmowali dodatkowych płatnych zajęć, by odstąpili od wszelkich działań, które są dodatkowo płatne – anonimowo opowiada dyrektorka jednego z radomskich gimnazjów. Zapewnia, że na razie nie ma problemu z wynagrodzeniem, ale nie czuje się komfortowo i nie wie co się stanie za kilka, kilkanaście dni.

- Ja dziś w domu nie grzeję. Szkoły też nie powinny, są sprzyjające warunki, jest ciepło – odpowiada wiceprezydent Ryszard Fałek odpowiedzialny w magistracie za oświatę i kulturę. - Wysłaliśmy pismo w reakcji na stanowisko marszałka, który wstrzymał blisko 30 mln zł. na oddział ginekologiczny-położniczy i pieniędzy w budżecie po prostu brakuje. Musimy znaleźć te pieniądze poprzez oszczędzanie. Każdy z dyrektorów ma się wstrzymać z inwestycjami. Jeśli ktoś planował sobie coś pomalować, coś wymienić, to nie powinno się tego robić w tym roku, bo nam budżet musi się zamknąć – argumentuje prezydent.

Na Dzień Nauczyciela władza dawała, teraz każe zaciskać pasa Zapewnia, że oszczędności nie mają związku z zadłużeniem Radomia. Podobne zalecenia otrzymały placówki kulturalne finansowane przez miasto oraz MOPS. – Prezydent Andrzej Kosztowniak kazał szukać oszczędności i ja w ślad za tym zaleceniem podjąłem działania. Pewnych rzeczy nie trzeba robić teraz, można je przesunąć na kolejny rok budżetowy – dodaje Ryszard Fałek.

Ale opozycyjni radni nie mają wątpliwości. - Według mnie jest to prosta sprawa: finanse miasta są w gorszej sytuacji niż ogólnie się mówi. Planując budżet i planując wydatki należało zaplanować rezerwę na nieprzewidziane sytuacje – komentuje Mariusz Fogiel (klub radnych Radomian Razem). Nie dziwi się, że dyrektorzy nie chcą rozmawiać oficjalnie na temat zaleceń oszczędzania wydanych przez prezydenta. - Wolność odzyskaliśmy wprawdzie 20 lat temu, ale w pewnych kręgach jak widać niewiele się zmieniło - porównuje.

Wiesław Wędzonka (klub radnych Platformy Obywatelskiej) nie jest zdziwiony. - To co się oficjalnie mówi ma się nijak do rzeczywistości. Teraz w sposób pośredni dowiadujemy się, że problem jest - twierdzi. Podkreśla, że zadłużenie rzutuje na tę sytuację. - Dziś podczas nadzwyczajnej sesji dowiemy się, co pan prezydent zechce nam na ten temat powiedzieć. Ale to i tak będą słowa, słowa, słowa - uważa radny. Zaznacza, że do tej pory radni nie znają założeń do przyszłorocznego budżetu miasta, bo nikt z nimi ich nie konsultował. - Formalnie prezydent ma na to czas do 15 listopada, ale 12 kończy się nasza kadencja. Widocznie projekt chce przedstawić dopiero nowej radzie - wyjaśnia Wędzonka. 

Bartek Olszewski, (bdb)