Oszuści „pożyczają” pieniądze od starszych ludzi

16 sierpnia 2011
Znowu grasują oszuści, którzy wykorzystują naiwność starszych osób. Policja ostrzega: zachowajmy ostrożność, bądźmy nieufni.




 

Jak informuje Justyna Leszczyńska z KMP w Radomiu, ostatnio takie przypadki miały miejsce w okolicach magistratu. - Najpierw były pytania o drogę do szpitala i opowieści o chorych krewnych. Następnie przestępcy poinformowali, że na leczenie  potrzebne są szybko pieniądze. Tymczasem oni - zapewniali - mają przy sobie tylko dolary i nie mają teraz czasu, ani możliwości ich wymiany. Dlatego proszą o szybką pożyczkę, a w zamian oddadzą większą kwotę - opowiada leszczyńska. Dodaje, że sprawcy pokazywali staruszkom tzw. zastaw, który mieli zostawić do momentu oddania gotówki. Była to saszetka pełna dolarów. - Jednak, jak łatwo się domyśleć, waluty tam nie było, a już na pewno prawdziwych banknotów - podkreśla Leszczyńska.

Gdy przestępcy dotarli już z ofiarą do domu, w jednym przypadku poprosili o pożyczenie 1 200 złotych, a ponieważ poszkodowana nie miała takiej kwoty w domu,  wypłaciła z banku najprawdopodobniej wszystkie swoje oszczędności i dała około 9 tys. zł. W drugim przypadku staruszek pożyczył 3 tys. złotych ujawniając przy tym, gdzie trzyma pieniądze. Podczas, gdy jeden ze sprawców podawał mężczyźnie wodę, drugi z domowej skrytki ukradł 19 tys. zł.

Kolejna pouczająca historia to oszustwo na tzw. wnuczka. - Do 80-latki zadzwoniła kobieta podając się za jej córkę i prosząc o pieniądze, które są jej niezbędne w tym momencie. Staruszka na początku nie wierzyła, że rozmawia z córką, ale kobieta przekonała ją że jest przeziębiona, dlatego ma zmieniony głos. Powiedziała, że po pieniądze zaraz przyjdzie jej znajoma. Była nią kobieta romskiego pochodzenia, której 80-latka przekazała 20 tys. zł. Po chwili „córka” zadzwoniła ponownie  twierdząc, że potrzebna jest większa kwota. Wtedy w domu pojawiła się inna kobieta i odebrała jeszcze 22 tys. zł w różnych walutach, a wychodząc zapytała czy staruszka posiada jakieś złoto - relacjonuje Justyna Leszczyńska.      

Policjanci ostrzegają, że często oszuści podają się za pracowników administracji, spółdzielni mieszkaniowych, wszelkiego rodzaju „fachowców” przysłanych przez spółdzielnie w celu naprawienia usterki, itp. - Zwykle są to dwie osoby i podczas gdy jedna z nich zajmuje rozmową potencjalną ofiarę, druga rozgląda się po mieszkaniu w poszukiwaniu cennych łupów. Czasami taka wizyta jest tylko rozpoznaniem terenu. Przestępcy sprawdzają w ten sposób czy z kimś  starsza osoba mieszka  i co ewentualnie można od niej skraść - tłumaczy J. Leszczyńska.

Policja niezmiennie także radzi: nie dawajmy pieniędzy osobom, które telefonicznie podają się za członków rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy przez osoby pośredniczące. Należy sprawdzić, czy jest to prawdziwy krewny, dzwoniąc do niego. Nie ufajmy także obcym, przypadkowo poznanym ludziom, którzy zaczepiają nas na ulicy i proszą o pożyczki. Osoby odwiedzające nasze mieszkania prośmy o wylegitymowanie się. W razie wątpliwości - dzwońmy na policję.

(kat)