Pani minister zachwala kandydata
Sala Resursy wypełniła się po brzegi,
ale szczególnego entuzjazmu, zwłaszcza na widowni, nie dało się odczuć.
Powiewało zaledwie kilka "platformianych" flag i równie niedużo
niebieskich baloników. Prezentacje kandydatów na radnych z
poszczególnych okręgów przerywano pokazami krótkich materiałów
filmowych, w którym radomianie mówili m.in. jakich rządów w mieście
oczekują i jakiego prezydenta chcieliby mieć. W miarę wiarygodnym
przekazie podejrzanie wyreżyserowany wydawał się głos młodego mężczyzny
"spotkanego" przed kasami biletowymi dworca kolejowego. Przekonywał, że
chce prezydenta, który "będzie dobrze współpracował z zarządem i
sejmikiem województwa".
Kandydatów na radnych i prezydenta Radomia - Piotra Szprendałowicza -
wspierali przede wszystkim minister zdrowia Ewa Kopacz i wojewoda
mazowiecki Jacek Kozłowski.
- Dziś kiedy ważą się losy Radomia, kiedy chcemy by prace dostawali tu
nie ludzie z politycznej rekomendacji, kiedy chcemy by było to miasto z
perspektywą dla młodego pokolenia, jeśli chcemy by było to miasto, dla
ludzi którzy zechcą w nim zostać na długie i stare lata, to potrzebuje
ono na dobrego gospodarza. Takiego, który w jednej chwili jest w stanie
podjąć decyzję, że trzeba pojechać do Warszawy bić się o pieniądze
unijne, który potrafi współpracować z sejmikiem, inwestować w to co daje
przyszłość, perspektywę tego miasta w Polsce - mówiła minister Kopacz.
Przekonywała, że taki jest właśnie Szprendałowicz. - To człowiek z
charakterem, który potrafi nawet w sytuacjach beznadziejnych stawiać na
swoim, ale też konsekwentnie dążyć do określonego celu. Piotrek posiada
zdrową ambicję, która pozwoli mu, aby to miasto nie słynęło wyłącznie z
roku na rok powiększającego się zadłużenia - zachwalała zalety kandydata
Ewa Kopacz.
Podobnie
o Piotrze Szprendałowiczu wyrażał się wojewoda, który pracował z nim
jeszcze jako wicemarszałek Mazowsza. - Czasem nas irytował, bo my
myśleliśmy o całym województwie, a on zawsze miał na pierwszym miejscu
Radom - zapewniał Jacek Kozłowski.
Wystąpienie Piotra Szprendałowicza zaplanowano na zakończenie konwencji, próbując przy tym tworzyć atmosferę napięcia w oczekiwaniu na kandydata, który rzekomo jeszcze nie przyszedł z debaty przedwyborczej odbywającej się nieco wcześniej w WSH. Zdaniem Szprendalowicza, Radom staje "przed niepowtarzalną szansą dynamicznego rozwoju, jaka daje możliwość współpracy w ramach jednej linii samorzadowo-politycznej, sprawującej władzę w mieście, sejmiku i rządzie". Swój program wyborczy zawarł w dziesięciu punktach, wśród których jest m.in. dostępność stabilnej pracy, nowoczesna i skuteczna promocja miasta, nowwoczesna infrastruktura, szybka i bezpieczna komunikacja, sport i rekreacja.na każdym osiedlu. Zadeklarował, że jeśli PO wygra wybory, to nawet gdy będzie dysponowała większością w radzie, stworzy koalicję z innymi ugrupowaniami a stanowiska wiceprezydentów powierzy także reprezentantom innych partii. - Będzie się liczyć fachowość, zaangażowanie i kreatywność - podkreslał kandydat Platformy na prezydenta Radomia.
Bożena Dobrzyńska