Peugeot RCZ i legenda

2 sierpnia 2010
My dorośli pamiętamy Syrenkę. Młodszym warto dodać, że był to piękny polski samochód, a nie tylko piękny symbol Warszawy. Warszawa zresztą, także miała swój odpowiednik na czterech kołach, który przybył ze wschodu a tak naprawdę z USA. Trochę to skomplikowane. Powiem jedynie, iż do radomskiego salonu wjechał następca… Syrenki. A ja jeszcze wiem co piszę.

Peugeot RCZ

Syrenka silnik miała taki jaki miała i żal, że nikt obecnie nie bierze się poważniej za rozwój dwusuwowej konstrukcji. Syrenka na kołach była kiedyś obiektem cichego pożądania. Nie była zachodnim samochodem, mimo to jej linia, nawet teraz jest ozdobą. Było kilka wersji, z których najlepiej pamiętam opcję służącą do łapania kur podczas jazdy przez wioskę oraz opcję mojego wujka, która miała wielką dziurę w bagażniku. Mimo to wszyscy ją kochaliśmy. Mój ojciec miał Syrenkę i zakładał do niej jasny garnitur. Ja też byłem wystrojony, najczęściej w smoczek. Uruchomienie Syrenki było zawsze świętem na podwórku. To były piękne czasy. Aż do chwili gdy na polskie drogi wjechało Audi TT. Również wielu chciało i chce mieć ten samochód. Niestety, dla mnie TT-tka jest jakby cięższa od naszej historii. Aż do teraz.

 

Szklany, wyprofilowany dach Następcę Syrenki zobaczyłem, nawet w nim siedziałem, acz jeszcze nie jechałem w tym… Peugeocie! Francuzi wjechali do naszych salonów z modelem RCZ. To wyjątkowe i piękne auto na sporych kołach. Ma wszystko to co wyróżnia Peugeota: ogromny wlot powietrza, ogromne światła, lwa na masce i świetne fotele dla dwóch osób, bo z tyłu usiądą raczej dzieci. RCZ jest niski i ma wyprofilowany dach, przez który widać gwiazdy. Sam jest zresztą taką dwudrzwiową gwiazdką. Wystąpi zresztą w nowej wersji filmu „Och Karol”. Pod maską znajdziemy mocniejsze silniki benzynowe i jednego diesla, a cena rusza od 98.,000 zł. Wiele wspólnego piękny RCZ ma z praktyczną 308-ką, lecz materiały są z wyższej półki. Jest od codziennej wersji niższy, szerszy i o niebo piękniejszy bo ma być przepustką w świat wrażeń. Świat, jakiego nie zaznasz jadąc normalnym autem.

Wnętrze nawiązuje do 308 To samo było z Syrenką. I jestem zaskoczony, że Public Relations Peugeota nie wykorzystuje „syrenkowych” wspomnień. Być może dlatego, że największym wrogiem Peugeota RCZ jest na naszym rynku człowiek? Tak, mówię o nas. Nie wróżę oszałamiającej sprzedaży (a szkoda) za to wiem, że każdy widząc Peugeota RCZ pomyśli: piękny, pragnę go…, a kupuje inne auto w stylu woła roboczego, by nie wyróżniać się za bardzo w tłumie. Co się z nami stało? Mamy teraz wolność, za to uśmiechać się jakby nie umiemy. Chcemy auto piękne,  stać nas na nie, ale brakuje odwagi, by sięgnąć po nie. Kiedyś, w systemie słusznie minionym, nawet awaria Syrenki miała smak i styl. Peugeot RCZ także skupia uwagę. Potrafi przyspieszyć od 0 – 100 km/h w 7,5 s. Z dieslem pod maską potrafi średnio spalić 5,3 l/100 km. Ma także spoiler, który wysuwa się w zależności od prędkości. Samochód produkowany jest w austriackim zakładzie Magna Steyr, gdzie są spece od pojazdów ekskluzywnych. Może pognać z maksymalną 237 km/h. Może to wszystko w zależności od wyposażenia. Nieważne jaki kolor wybierzesz, długo szukać na parkingu ładniejszego auta.

Bartek Olszewski, RAA

Więcej informacji, dane, ceny: www.prasek.peugeot.com.pl