Pijany lekarz… wrócił na dyżur na SOR-ze na Józefów. „Tylko na dwa dni i pod nadzorem”
Pijany lekarz, który w ubiegłym tygodniu pełnił dyżur na SOR-ze w szpitalu na Józefowie, a szpital rozwiązał z nim umowę, ponownie przyjmował w tym samym miejscu pacjentów. Dlaczego? – Bo inaczej trzeba by było zamknąć SOR – tłumaczy zarząd MSS.
Przypomnijmy: tydzień temu, dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Radomiu otrzymał telefon z informacją, że na SOR-ze w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym pracuje lekarz, który najprawdopodobniej jest pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze zastali na miejscu 61-letniego lekarza, który został przebadany alkomatem. Okazało się, że ma aż 2,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Wobec tego lekarza zostały już wyciągnięte stosowne konsekwencje wynikające z umowy cywilno-prawnej pomiędzy dwoma przedsiębiorstwami, czyli szpitalem a praktyką lekarską. Lekarz ten nie jest etatowym pracownikiem szpitala - informowała Karolina Gajewska, rzeczniczka szpitala.
W 2018 roku ten sam chirurg również miał podczas dyżuru na SOR-ze koło 2,5 prom. alkoholu w organizmie. Prokuratura w 2019 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie. Nie stwierdzała, że w czasie pełnienia dyżuru, życie i zdrowie pacjentów było narażone na niebezpieczeństwo. MSS zerwał z nim kontrakt, jednak po jakimś czasie z powodu braków kadrowych medyk znów wrócił do pełnienia dyżurów na SOR-ze.
Tylko przez dwa dni i pod ścisłym nadzorem
Będący pod wpływem alkoholu na dyżurze lekarz wrócił na SOR zaledwie po dwóch dniach od czasu, kiedy rozwiązano z nim umowę. Karolina Gajewska tak tłumaczy tę sytuację: - Zarząd Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego natychmiast po ubiegłotygodniowym incydencie, który miał miejsce w szpitalnym oddziale ratunkowym, zdecydował o odsunięciu lekarza od pełnienia dyżurów w SOR. Zarząd potrzebował jednak czasu na przeorganizowanie grafiku dyżurów, tak aby ciągłość leczenia chorych w SOR była zapewniona. Jednakże 24 i 25 stycznia zarząd, pomimo podjętych działań, nie znalazł lekarza na zastępstwo, dlatego podjęto decyzję o dopuszczeniu tego lekarza do pracy tylko w te dwa dni i pod ścisłym nadzorem. Jeśli by tak się nie stało, zarząd zmuszony byłby podjąć decyzję o zamknięciu całego SOR, co bezpośrednio zagrażało bezpieczeństwu zdrowotnemu mieszkańców naszego miasta i regionu. Reorganizacja pracy w SOR po zaistniałym incydencie pozwoliła na rozwiązanie współpracy z tym lekarzem.
Rzeczniczka szpitala zapewnia jednocześnie, że "zarząd od zawsze potępia i napiętnuje zachowania, które stoją w sprzeczności z literą prawa oraz są społecznie nieakceptowalne. Od samego początku sprawy nie wyobrażał sobie, aby mogła ona skończyć się inaczej niż zakończeniem współpracy z tym lekarzem".
Gajewska podkreśla, ze MSS ma ogromne problemy kadrowe. - Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje lekarzy, którzy chcą z nami współpracować i zabezpieczać internistycznie pacjentów w szpitalnym oddziale ratunkowym. Zachęcamy do kontaktu z nami - zaprsza.
Bożena Dobrzyńska