„Pinokio” nie tylko na Mikołaja

Najważniejsze przesłanie baśni jednak pozostało: drewniany pajacyk, leniwy, psotny i kochający kłamać Pinokio zostaje przez dobrą wróżkę zamieniony w chłopca dopiero wówczas, kiedy się zmieni. A droga do przemiany w człowieka jest trudna, najeżona przygodami – najczęściej przykrymi.
Trudno powiedzieć, czy radomska inscenizacja podoba się dzieciom, ponieważ nie każda widownia reaguje na sceniczą akcję jednakowo entuzjastycznie, ale spektakl można z czystym sumieniem polecić (mimo czasem wydumanej, ale przecież barwnej, bajkowej, scenografii Joanny Pielat–Rusinkiewicz), skoro przedstawienie, którego akcja przenosi się chwilami na widownię, toczy się wartko i dodatkowo ożywiają ją dynamiczny ruch, piosenki z łatwo wpadającą w ucho melodią skomponowaną przez Ewę Kowalewską-Konrad, efekty świetlne no i gra aktorów.
W tym gronie na wyróżnienie zasługuje na pewno Patrycja Zywert w roli Pinokia, ale pozostali dotrzymują jej kroku: nie tylko osoby grające kukiełki lub wcielające się w bajkowe postaci (Świerszcz, Tuńczyk, Kot - może Lis?, Wróżka) lub postaci realne jak stolarz Dżepetto, Dyrektorzy cyrku i teatru marionetek czy też niegrzeczni uczniowie. Warto również zwrócić uwagę na tych, którzy pokazują cyrkowe sztuczki.
Największą atrakcją spektakli mikołajkowych stały się jednak ... cukierki. 6 grudnia rozdawał je dzieciarni święty Mikołaj, choć podczas innych przedstawień mogą go w tej roli wyręczać wróżki, aniołki, pasterki lub postaci ze znanych baśni.