Platforma do PiS: Larum grają!

1 czerwca 2009
Jacek, Jacek! Jola, Jola! Jurek, Jurek! - krzyczeli zwolennicy kandydatów do PE na konwencji PO w Radomiu. Ci mieli po dwie minuty na zaprezentowanie się. Dłużej pozwolono mówić tylko "jedynce" na liście z Mazowsza Jackowi Kozłowskiemu. "Poza konkursem" wystąpił marszałek Sejmu. Gościem konwencji był marszałek Sejmu

Na mazowiecką konwencję partyjną do sali konferencyjnej NOT przybyły setki członków i zwolenników Platformy, w tym z wielu miast na Mazowszu. To oni dopingowali swoich kandydatów nie tylko okrzykami, ale i tablicami z ich wizerunkami. Niektórzy ubrani byli w koszulki z nazwiskami, pełno było niebieskich balonów, które co jakiś czas pękały wydając głośne dźwięki.

Konwencję prowadziła minister zdrowia Ewa Kopacz, która także zaprezentowała dziewięciu (jeden był nieobecny) kandydatów Platformy. Jerzy Zawodnik, numer dwa na liście zapewniał, że ponownie chce przywieźć szczęście z Brukseli. - Po raz pierwszy zrobiłem to poznając właśnie tam moją żonę. Teraz będę zabiegał o pieniądze dla Mazowsza - zapewniał. "Dwójka" na liście Jolanta Hibner przekonywała, że jest znana na Mazowszu, bo - także jako dyrektor Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska - niemal w każdym mieście województwa "zostawiła coś po sobie". - Na przykład tu, w Radomiu termomodernizację szpitala - mówiła. Jacek Kozłowski jako jedyny odniósł się nie tylko do spraw lokalnych i regionalnych, ale i do "wielkiej " polityki. - Mieliśmy dziś do czynienia z bezprzykładnym atakiem Jarosława Kaczyńskiego na rząd. - Zaatakował premiera za to, że ten spotkał się z rolnikami w Licheniu. chciał w ten sposób odwrócić uwagę od podpisania przez PiS przynależności do frakcji w Parlamencie Europejskim, która opowiada się przeciwko wspólnej polityce rolnej - przekonywał wojewoda mazowiecki. Zwolennicy dopingowali kandydatów

Bronisław Komorowski wspominał swojej przyjazdy do Radomia po wydarzeniach czerwcowych w 1976 roku. - Pamiętam ten Radom, smutek miasta, poczucie beznadziejności mieszkańców - mówił. Podkreślał jednocześnie, że tym bardziej teraz w 20 rocznicę odzyskania niepodległości, wolności, demokracji czuje szczególną więź z ludźmi, którzy odważyli się wyrwać Polskę ze wschodniej zależności. Twierdził także, że... cuda się zdarzają. - Cudem jest to, że po pięciu latach członkostwa w Unii przybywa nam dróg, pieniędzy. Cudem jest nawrócenie się eurosceptyków na euroentuzjastów - precyzował. - Dziś nie ma ani jednej partii, która mówiłaby: nie idziemy do Parlamentu, nie bierzemy pieniędzy, wycofujemy się - zapewniał

Również Ewa Kopacz przypomniała, że wielu polityków straszyło Polaków akcesją z UE. - Dziś chciałoby się im powiedzieć Sienkiewiczem: panie Jarosławie larum grają, kryzs u bram, a pan na koń nie siadasz, szabli nie wyciągasz? - parafrazowała. Ale zaraz skomentowała: I chwała Bogu. Piszecie na plakatach "To już 5 lat w Unii". Dla was to wystarczy. Zostańcie w domu.

Bożena Dobrzyńska