Po decyzji Trybunału: Może wrócić „Mordo ty moja”?
Oznacza to, że billboardy wyborcze o powierzchni ponad dwóch metrów kwadratowych oraz płatne reklamy wyborcze w radiu i telewizji nie będą w najbliższej kampanii zakazane, jak chciał parlament uchwalając nowelizację ordynacji wyborczej.
Z postanowienia TK jest bardzo zadowolone radomskie Prawo i Sprawiedliwość. - Cieszę się, że Trybunał podzielił nasze zdanie, ze zakaż emisji spotów i wieszania billboardów to ograniczanie i odbieranie partiom politycznym prawa do informowania, a wyborcom prawa do bycia informowanymi - uważa szef PiS w Radomiu Jakub Kowalski. Przyznaje, że decyzja TK zmienia optykę partii w kampanii wyborczej.- Teraz nie musimy się już zastanawiać nad niestandardowymi formami komunikowania, nad tym gdzie leży granica pomiędzy kontaktem z wyborcami a prowadzeniem agitacji. Sytuacja jest teraz jasna. Myślę, że z ulgą odetchnęli nie tylko politycy, ale także media. Wracamy do normalnych zasad prowadzenia kampanii wyborczej w radiu i telewizji. Kampania będzie pełnowartościowa. Jako opozycja mamy pełen pakiet możliwości, by przedstawić nasze racje - mówi Kowalski.
Innego zdania jest poseł Radosław Witkowski (PO): - Należy pamiętać, że większość środków, którymi dysponują partie to pieniądze podatników. Przez ostatnich kilka lat najczęściej były one wykorzystywane na spoty telewizyjne i radiowe. Mieliśmy więc filmy w rodzaju "Mordo ty moja", a teraz z prezesem Kaczyńskim otwierającym zamknięte drzwi - komentuje poseł. Przypomina, że inicjatorzy nowych zapisów chcieli tak zmienić reguły gry, by pieniądze z budżetu nie szły na takie produkcje. - Oczywiście, ta kampania będzie prowadzona wg starych zasad i jesteśmy na to przygotowani. Ale czekamy na uzasadnienie Trybunału, w którym wskaże on co w nowych regulacjach jest niekonstytucyjne. To pozwoli nam podejmować kolejne kroki, by doprowadzić do równowagi w tej dziedzinie - zapowiada Radosław Witkowski.
Zaskoczenia nie kryje SLD. - Stanowisko TK preferuje partie bogate, my dysponujemy w porównaniu z PO i PiS-em niewielkimi środkami. Nie stać nas na wielkie billboardy i spoty telewizyjne - przekonuje przewodniczący miejskich struktur SLD w Radomiu Waldemar Kaczmarski.
A jak skomentuje te, które pojawiły się ostatnio, także w Radomiu? - Zawierają one tylko informację, jak trafić do naszego programu. Nie atakujemy w nich - jak PiS - rządu, nie krytykujemy premiera, nie wskazujemy kto jest winien określonej sytuacji - argumentuje Kaczmarski. Zapewnia, że billboardy SLD miały zniknąć już 30 lipca. - Jeśli w ustawie znajdowałby się zapis, że na trzy miesiące przed wyborami nie można prowadzić kampanii informacyjnej, nie podejmowalibyśmy tej formy - twierdzi szef radomskiego Sojuszu.
Zebrała: Bożena Dobrzyńska