PO nie będzie rozmawiać „ponad podziałami”
Spotkanie w magistracie ma się odbyć niemal po pólrocznej przerwie. Podczas ostatniego (w styczniu), gremium to nie tylko nie osiągnęło żadnego porozumienia, ale dodatkowo skłóciło się. Przypominają o tym politycy Platformy, w oświadczeniu, które wydali: "W ostatnim czasie spotkania „ponad podziałami” organizowane przez Prezydenta Radomia przybrały bardzo dziwny charakter. Nie rozmawia się na nich o aktualnie najważniejszych dla Radomia i regionu sprawach, ale o kwestiach najbardziej wygodnych dla rządzących miastem przedstawicieli PiS. Jaskrawym przykładem tego typu postępowania jest ostatnie spotkanie, które odbyło się w styczniu bieżącego roku, w jego planie nie znalazł się punkt dotyczący reformy radomskiej oświaty. Przedstawiciele radomskiej opozycji , dopytując o szczegóły właśnie w sprawie planowanych reform zostali obrażeni przez obecnych na spotkaniu członków PiS i przy biernej postawie gospodarza spotkania opuścili salę konferencyjną".
Platforma uważa również, że spotkanie poniedziałkowe "nie jest po to by rozwiązywać problemy miasta", ani po to by rozmawiać na nich o "wyzwaniach stojących przed jego mieszkańcami. Prezydent miasta proponując tematykę rozmów reprezentuje interesy własnej partii politycznej, a nie mieszkańców którzy wybrali go na ten urząd - czytamy w oświadczeniu. Jednocześnie radomska PO twierdzi, że chce rozmawiać, ale "nie pod dyktando jednej opcji politycznej". Uważa, że do udziału w spotkaniach należy zaprosić "przedstawiciele różnych środowisk społecznych i politycznych, a jakie sprawy są najważniejsze powinni decydować rektorzy radomskich szkół wyższych, przedstawiciele organizacji skupiających przedsiębiorców, naukowców, ludzi kultury i kościoła, a nie politycy z jakiekolwiek opcji politycznej".
Prezydent się dziwi
Prezydent Kosztowniak jest dziwiony i daje temu wyraz na swoim blogu. Pisze: "Nie rozumiem argumentu autorów oświadczenia mówiącego o wcześniejszych spotkaniach i dyskusji o oświacie. Z jednej strony pada argument o niejakości omawianych tematów z drugiej o niskim poziomie dyskusji. Nie rozumiem więc czy chodzi o obrażanie się kogoś na kogoś czy o wagę poruszanych tematów. Może o jedno i drugie? Rozumiem czy też zakładam, że jesteśmy ludźmi dorosłymi i w dodatku pełniącymi służbę publiczną. Obrażać się na kogoś można w przedszkolu a nie w samorządzie czy parlamencie. Nie zostaliśmy wybrani, żeby się dąsać na siebie ale żeby rozwiązywać sprawy Radomia i radomian". Podkreśla też: "Proponując tematy: środki unijne, problemy w szpitalu, problemy radomskich przedsiębiorców (wcześniej lotnisko, obwodnice, drogi, obiekty sportowe, pomoc społeczna czy walka z bezrobociem) zaproponowałem tematy stricto pisowskie i nie interesujące radomian. Czy dla polityków Platformy Obywatelskiej tematy te nie są ważne? Prezydent zapewnia również, że kazdy z uczestników spotkania może zaproponować własny temat, a formułę debaty poszcerzyć.
Kosztoniwak odnosi się też do zarzutu "politycznosci" spotkań: "Jeżeli poruszanie wspomnianych tematów jest polityczne, jeżeli załatwienie dla Radomia pieniędzy na kolej, drogi, lotnisko, stadiony czy halę jest polityczne, to tak – jestem i będę politykiem. Dla mnie liczą się wymierne korzyści dla miasta z tego tytułu, że mamy w parlamencie czy samorządzie województwa przedstawicieli radomskich ugrupowań politycznych. Chcę i będę z nimi wszystkimi współpracował, rozmawiał i lobbował. Nie zamierzam w takim razie nikomu udowadniać, że jestem czy też nie jestem politykiem. Wydaje mi się, że niektórzy właśnie udają. W takim przypadku lepiej być jak udawać".
Prezydent ponawia zaproszenie dla Platformy Obywatelskiej, twierdząc, że jesli parlamentarzysci i radni nie zjawia sie jutro w magistracie, bedzie to "ogromna strata".
(bdb)
Odpowiedź prezydenta tutaj