PO przegrała wybory na prezydenta

5 grudnia 2010
To był bardzo spokojny wieczór w radomskiej Platformie Obywatelskiej. Najwięcej uśmiechów widzieliśmy tylko na jednej twarzy. Tego, który (nieoficjalnie) przegrał wybory - Piotra Szprendałowicza.

 

W sztabie POPozostali zebrani w siedzibie PO, nie obdarowywali dziennikarzy tak radosnym uśmiechem. Nie było jednak żałoby. W spokoju oczekiwano na pierwsze wyniki. W spokoju i bez komentarzy przyjęto je po godz. 22. Monitorowano stacje telewizyjne i internet. Przed godz. 23 do sztabu dotarły nieoficjalne wyniki z kilkunastu komisji obwodowych. Tylko jeden wynik był na korzyść Piotra Szprendałowicza - wygrał on w domu seniora: 37 do 26!  - To nie jest powód do śmiechu. Starsi ludzie chcą zmian. Jakby prezydent - kto by nim nie  był  - był rozsądny, to drugi by miał „działkę” jako wiceprezydent. Dla miasta to by było idealne rozwiązanie. Ja tak to widzę – gratulował partyjnemu koledze Leszek Ruszczyk świeżo upieczony członek zarządu Mazowsza.

Mimo tej dobrej informacji z Domu Pomocy Społecznej przy ul. Struga nie otworzono przygotowanych szampanów. Sam Piotr Szprendałowicz nie skomentował nieoficjalnych wyników wyborów. Dziennikarzy zaprosił na poniedziałkową konferencję. Bardziej rozmowny był jedyny poseł w sztabie PO Radosław Witkowski. - Jestem zbudowany frekwencją, która była w Radomiu. Jeszcze wczoraj rozmawiałem z wieloma osobami i odniosłem wrażenie, że złe warunki atmosferyczne, niezbyt profesjonalne działanie służb miejskich, które odśnieżały miasto, mogły zniechęcić ludzi do głosowania. Mamy 30-procentową frekwencję. Radom jest w czołówce wielkich miast, które miały drugą turę i to jest pocieszające, że mieszkańcy chcą uczestniczyć w święcie demokracji, chcą wybierać swojego prezydenta – powiedział poseł Witkowski.

W tym samym czasie (przed godz. 23) kontrkandydat z PiS miał już informacje z blisko 90 procent komisji obwodowych. Siedzibę PO opuszczają pierwsze osoby, którym Piotr Szprendałowicz dziękuje za współpracę. Sam wyjeżdża tuż przed 23.

(raa)