PO pyta o stosunek prezydenta do radomskich, nacjonalistycznych organizacji

6 marca 2014
- Która twarz prezydenta jest prawdziwa? – dopytują politycy PO oburzeni zachowaniem organizacji narodowych pod pomnikiem WiN i brakiem reakcji na nie Andrzeja Kosztowniaka.


 

PO: - Te organizacje odwołują się do idei nacjonalistycznychJak już pisaliśmy, list w tej sprawie wysłał do prezydenta poseł Radosław Witkowski. Ale odpowiedź dostał od wiceprezydenta Ryszarda Fałka. – Wynika to pewnie z tego, że Młodzież Wszechpolska i Narodowy Radom nie były formalnie współorganizatorami obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych, a jedynie dopuszczono je do zabrania głosu – spekuluje poseł. I przypomina, że w poniedziałek przedstawiciele narodowców obrażali pamięć prof. Leszka Kołakowskiego, któremu prezydent wręczał honorowe obywatelstwo i medal za zasługi dla Radomia. – Która więc twarz Andrzeja Kosztowniaka jest prawdziwa: ta, kiedy to robił, czy kiedy nie reagował na słowa przedstawiciela Młodzieży Wszechpolskiej? - pyta.

 

Witkowski przyznaje, że sam też nie wyraził swojego oburzenia podczas uroczystości. – Uznałem, że absolutnie nie jest to miejsce, by prowadzić polemiki polityczne. Można to robić podczas dyskusji – tłumaczy.

 

2Herb Radomia w krzyżu celtyckim

Radomska PO uważa, że zarówno zachowanie narodowców, jak i brak reakcji prezydenta bardzo niepokoi. – Narodowy Radom określa się jako organizacja nacjonalistyczna odwołująca się do narodowego socjalizmu, kwestionuje zasadę legalizacji władz i podważa sens uczestniczenia w procesie demokratycznym – wyjaśnia Mateusz Tyczyński. Dlatego politycy Paltformy chcą wiedzieć, czy miasto z nimi współpracuje, czy w jakiś sposób wspomaga – bądź finansowo, bądź przez wynajmowanie pomieszczeń, udostępnianie transportu. – Nie wolno nam tego bagatelizować – podkreśla Tyczyński i pokazuje symbole, którymi posługują się narodowcy.  – To krzyż celtycki, w który wpisany jest herb Radomia, to kolo zębate, którym znaczył się Front Patriotyczny, czyli związki zawodowe w III Rzeszy – opisuje.

 

Bez różnicy: dżuma czy cholera

Radnego wojewódzkiego Andrzeja Łuczyckiego oburzyło także zachowanie posła Marka Susiego (PiS) podczas koncertu w Reusrsie. – Mówił tam, że Polska jest zniewolona, że okupacja hitlerowska była lepsza niż to, co działo się w Polsce po wojnie. Dla mnie czy to dżuma, czy cholera nie ma różnicy. Nie można tego tak zestawiać – twierdzi radny. Zdziwiło go też bardzo, gdy poseł uznał, że PSL jest kontynuatorką ZSL, które ma krew na rekach. – Poseł Suski mówił te słowa w obecności radnego Włodzimierza Bojarskiego z PSL, które jest przecież w koalicji z PiS w radzie! Gratuluję w takim razie PSL-owi takiego koalicjanta. Tylko czekać, kiedy nadstawi drugi policzek – podkreśla Łuczycki.

 

- Nie wolno, by w Radomiu odradzały się ruchy nacjonalistyczne. – Panie prezydencie! Niech pan zrobi wszystko, by tak się nie stało. Niech ci młodzi ludzie pokażą, że chcą budowania Polski, ale nie poprzez palenie flag Platformy i książek, a dyskusje – apeluje radny Wiesław Wędzonka.

 

Bożena Dobrzyńska