Po upadłości PKS. Czy będziemy mieli w Radomiu choćby stanowiska odpraw autobusów? (aktualizacja)
Tylko zgoda sędziego komisarza jest potrzebna do tego, aby syndyk masy upadłościowej PKS w Radomiu podpisał umowę dzierżawy całego majątku przedsiębiorstwa. W ogłoszonym przez syndyka przetargu zgłosiło się dwóch zainteresowanych; wygrała firma, która zaproponowała wyższą cenę.
Syndyk Aneta Szumowska nie chce na razie zdradzać, jaki profil działalności prowadzi dzierżawca, a w związku z tym jak zagospodarowane zostaną np. tereny należące do upadłego PKS, w tym zarówno te przy ul. 1905 Roku, jak i działka, na której znajdują się stanowiska odjazdów autobusów przy ul. Beliny-Prażmowskiego. - Dzierżawca nie ma związków ani z transportem, ani nie jest deweloperem - zapewnia mec. Szumowska.
W przetargu dzierżawy majątku PKS ogłoszonym przez syndyka znalazł się zapis, że "oferta powinna zawierać oferowany miesięczny czynsz dzierżawny netto nie niższy niż 50.000 zł".
Co na to prezydent?
Przyszłością majątku PKS zainteresował się poseł Andrzej Kosztowniak (PiS), który pod koniec listopada napisał w tej sprawie do prezydenta Radomia. Pytał, czy miasto ma w planie wykup od syndyka majątku, po to by utrzymać funkcjonowanie dworca, a jeśli tak, to "czy zostały podjęte ku temu jakieś działania, a jeśli tak, to jakie?". Poseł uważa, że "zasadna jest obawa, że majątek ten może trafić w ręce osoby prywatnej, której celem nie będzie utrzymanie przeznaczenia terenu jako miejsca do postoju autobusów komunikacji samochodowej". Dodaje, że miasto tej wielkości, co Radom "zobligowane jest do tego, aby utrzymać status tego miejsca" i ważne jest "aby teren ten nadal pełnił swoje pierwotne funkcje w kontekście bliskości dworca PKP oraz otwieranego w 2023 r. lotniska w Radomiu"
Prezydent dotąd nie odpowiedział na list posła Kosztowniaka.
Wcześniej sprzedali dworzec
Przypomnijmy: sąd ogłosił upadłość PKS Radom 20 września na wniosek zarządu firmy. Głównym powodem była niewypłacalność przedsiębiorstwa, które miało około 2 mln długu (Teraz ta kwota wzrosła do około 4 mln zł, bo do syndyka zgłosili się kolejni wierzyciele, a ich lista jeszcze nie jest zamknięta). Wcześniej PKS już miał problemy, dlatego np. sprzedał budynek dworca przy ul. Beliny-Prażmowskiego i ograniczył sprzedaż biletów do kasy w głównej siedzibie przy ul. 1905 Roku, u kierowców i przez internet. Spółka dostała za czterokondygnacyjny obiekt o powierzchni ponad 4 tys. 600 m kw 4,5 mln zł, czyli cenę wywoławczą. Część tej sumy należało się PKP, które było współwłaścicielem obiektu. W gestii PKS pozostały jedynie stanowiska do odprawy pasażerów.
Autobusy z logo PKS kursowały tylko do końca października. Wtedy część ościennych gmin zorganizowała transport dla swoich mieszkańców podpisując umowy z prywatnymi przewoźnikami.
bdb