Po wyborach: wszyscy zadowoleni

6 grudnia 2010
Prezydentem Radomia będzie nadal Andrzej Kosztowniak. Wybór polityka Prawa i Sprawiedliwości komentują dla nas:

 

W PiS-ie wielka radość Jerzy Grosicki, prezes lokalnych struktur PSL w Radomiu: - To dobra decyzja mieszkańców naszego miasta. Jest to szansa na dobrą kontynuacje dla rozwoju Radomia z nowym koalicjantem jakim jest PSL. Nie interesują nas konkretne stanowiska, my przedstawiliśmy świetny program, który będziemy z koalicjantem realizować. Nie wiem kto będzie wiceprezydentem Radomia, żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Spodziewajmy się ich w najbliższych dniach. 

Dariusz Wójcik (PiS): - Już w poprzedniej kadencji opozycja nam wieszczyła, że nie będziemy mieli zdolności koalicyjnych, nie będziemy mogli wygrywać głosowań. Do tej pory udawało nam się wygrywać, myślę, że tak będzie dalej. Nikt na pewno z Prawa i Sprawiedliwości nie wybiera się do nowo powstałej formacji (chodzi o Polska Jest Najważniejsza - przyp. redakcji). Pierwsza sesja w tej kadencji pokazała, że wyciągnęliśmy rękę do opozycji proponując im wiceprzewodniczących. Mam nadzieję, że w tym tygodniu będzie czas żeby usiąść i merytorycznie porozmawiać o komisjach, w których będziemy pracowali. Kampania PO była brutalna i radomianie odrzucili ten styl.  Mam nadzieję, że w radzie Platforma wyciągnie wnioski, będzie chciała współpracować, rozmawiać o tym co nas łączy, a nie o tym co nas dzieli.


Zbigniew Kuźmiuk (PiS), radny sejmiku Mazowsza:
- Mam nadzieję, że rzeczywiście będzie to dobra kontynuacja, bo Radom ma bardzo wiele potrzeb. I jeśli pan prezydent tym razem natrafi na większe poparcie samorządu województwa, to jest szansa by była to kadencja jeszcze bardziej udana. Do tej pory miasto nie było jakoś specjalnie kochane przez samorząd województwa. Teraz choć rządzi w nim stara koalicja - powinno być większe zrozumienie. Mam nadzieję, że idea równomiernego rozwoju województwa wreszcie będzie się materializowała i władze województwa łaskawiej spojrzą na inicjatywy płynące z Radomia.
 
Platforma nie lamentujeWiesław Wędzonka (PO), wiceszef Rady Miejskiej: -  Obecnemu prezydentowi w kampanii było o wiele lżej i łatwiej. Kto interesował się budżetami miasta ten widział, że w części promocyjnej był tak modyfikowany, by za każdym razem miała miejsce duża promocja personalna pana prezydenta. My do wyborów startowaliśmy z innej pozycji, zrobiliśmy co było możliwe. Wierzymy, że następnym razem zwyciężymy. Rozumiem, że z zakończonej rywalizacji pan prezydent Kosztowniak wyciągnie odpowiednie wnioski. Mam nadzieję, że ta bardzo długa droga czterech lat nauki na stanowisku prezydenta czegoś go nauczyła i nie będzie zmuszony handlować stanowiskami, stołkami, kontraktami itd. Jeżeli uważa nas za konstruktywną opozycję, a taką chcemy być, to w sposób uczciwy przyjdzie i powie – są problemy, chcę was włączyć do ich rozwiązania. Tak jak to było w ubiegłej kadencji.

Marek Wikiński (SLD), poseł na sejm: - Wygrała demokracja, jednak ja mam pewien niedosyt. Zgodnie z ustaleniami w łonie opozycji głosowałem na pana Szprendałowicza. Ale gdyby szef jego sztabu wyborczego poseł Radosław Witkowski w czwartek poparł choć symbolicznie wniesione prze ze mnie lokalne poprawki do projektu budżetu państwa, byłby to sygnał dla radomian, że Platformie zależy na mieście. Poseł Witkowski ponosi więc moralną odpowiedzialność za przegraną Piotra Szprendałowicza. Choć, istotnie trudno jest wygrać na pieniądze z urzędującym prezydentem; jemu pomagają nawet ściany. Podczas meczu też wszystko sprzyja gospodarzom spotkania. I tak uważam, że sukcesem było doprowadzenie w Radomiu do drugiej tury wyborów, bo byliśmy miastem, gdzie PiS miał wygrać już w pierwszej. W tym układzie  - małżeństwie z rozsądku - PSL już nikogo nie wywianuje, bo wiano zostało rozdane we wcześniejszej kadencji. 
 
(bdb, raa)