Pod niebem Toskanii i Radomia
Radomski zespół kameralny zagrał bowiem tym razem pod batutą Paolo Biancalany. Na początku wykonał Koncert na flet i orkiestrę kameralną Przemysława Zycha. To radomianin, młody, utalentowany kompozytor, współpracujący z ROK-iem. Jako solistkę usłyszeliśmy kolejną radomiankę, Annę Włodarską-Szetelę, z inspiracji której - jak dowiedzieli się słuchacze - kompozycja powstała, i której została dedykowana.
I kompozytor, i flecistka wpadli sobie w ramiona po zakończeniu koncertu. Przemysław Zych zapewnił też, że cieszy go ciepłe przyjęcie przez radomian jego utworu.
Wybitnie włoskim akcentem wieczoru był Koncert na orkiestrę smyczkową Nino Roty. Kompozytora znamy głównie jako znakomitego twórcę muzyki filmowej, przede wszystkim do obrazów Felliniego, ale także "Ojca chrzestnego" Coppoli. Tym razem publiczność mogła się przekonać, że artysta pisał także równie wspaniałe utwory niebędace ilustracją dźwiękową "ruchomych obrazów", choć z tych zasłynął przede wszystkim.
Drugą część wieczoru wypełniła muzyka jednego z trzech klasyków... wiedeńskich, Josepha Haydna. Radomska Orkiestra Kameralna wykonała Symfonię nr 26 d-moll "Lamentatione" oraz Symfonię nr 64 A-dur "Tempora mutantur".
Od pewnego czasu nieodłącznym elementem każdego koncertu ROK są powtarzane ze sceny słowa, że mamy świetny zespół grający ze znamienitymi solistami i pod batutą wysokiej klasy dyrygentów, a jedynie warunki do muzykowania kiepskie. Chodzi oczywiście o jakość sali w Urzędzie Miejskim. - Czego nam więc potrzeba? - pyta nieodmiennie prowadząca koncerty Agnieszka Stanicka. I odpowiada: filharmonii. Co publiczność kwituje brawami. Tak było i tym razem.
(bdb)