Policjant ugasił pożar
1 czerwca 2008
Jedynie przy
pomocy gaśnicy samochodowej policjant z mazowieckiej komendy w Radomiu ugasił pożar w mieszkaniu przy ul.
Waryńskiego. Nikomu nic się nie stało.
- W piątek wieczorem do patrolujących ul. Waryńskiego policjantów podbiegła kobieta i poprosiła o pomoc, bo u jej sąsiada wybuch pożar. Funkcjonariusz z gaśnicą samochodową pobiegł we wskazane przez kobietę miejsce. Drugi z policjantów, poprzez oficera dyżurnego radomskiej policji, poprosił o przyjazd na miejsce pogotowia gazowego i ratunkowego oraz straży pożarnej - relacjonuje Aleksandra Banaszczyk z zespołu prasowego KWP w Radomiu.
W mieszkaniu funkcjonariusz zastał mężczyznę, który próbował ugasić ogień wydobywający się z piecyka gazowego w łazience. Półtorametrowy ogień rozprzestrzenił się już na całej ścianie. Płomień udało się ugasić, ale z rury nadal wydobywał się gaz. Policjanci zdecydowali o ewakuacji mieszkańców bloku.
Na miejsce przyjechała straż pożarna oraz pracownicy pogotowia gazowego oraz pogotowie ratunkowe. - Z bloku wyprowadzono 70 osób i zakręcono główny zawór gazu. Pogotowie udzieliło pomocy dwojgu mieszkańcom, w tym właścicielowi mieszkania, który miał lekkie poparzenia ręki i czoła - dodaje Banaszczyk.
Jak ustalono, przyczyną pożaru piecyka mógł być niesprawny filtr gazowy. Po przewietrzeniu klatki schodowej lokatorzy wrócili do mieszkań.
- W piątek wieczorem do patrolujących ul. Waryńskiego policjantów podbiegła kobieta i poprosiła o pomoc, bo u jej sąsiada wybuch pożar. Funkcjonariusz z gaśnicą samochodową pobiegł we wskazane przez kobietę miejsce. Drugi z policjantów, poprzez oficera dyżurnego radomskiej policji, poprosił o przyjazd na miejsce pogotowia gazowego i ratunkowego oraz straży pożarnej - relacjonuje Aleksandra Banaszczyk z zespołu prasowego KWP w Radomiu.
W mieszkaniu funkcjonariusz zastał mężczyznę, który próbował ugasić ogień wydobywający się z piecyka gazowego w łazience. Półtorametrowy ogień rozprzestrzenił się już na całej ścianie. Płomień udało się ugasić, ale z rury nadal wydobywał się gaz. Policjanci zdecydowali o ewakuacji mieszkańców bloku.
Na miejsce przyjechała straż pożarna oraz pracownicy pogotowia gazowego oraz pogotowie ratunkowe. - Z bloku wyprowadzono 70 osób i zakręcono główny zawór gazu. Pogotowie udzieliło pomocy dwojgu mieszkańcom, w tym właścicielowi mieszkania, który miał lekkie poparzenia ręki i czoła - dodaje Banaszczyk.
Jak ustalono, przyczyną pożaru piecyka mógł być niesprawny filtr gazowy. Po przewietrzeniu klatki schodowej lokatorzy wrócili do mieszkań.