Położniczy rodzi się w bólach

25 września 2010
Przez ponad trzy godziny strony sporu szukały winnych tego, że na sfinansowanie budowy pawilonu ginekologiczno-położniczego jest zdecydowanie mniej pieniędzy, niż wtedy gdy inwestycję zaczynano. Skutek: nikt nie przyznaje się do winy, niewykluczone, że zdecyduje o niej sąd.


Dyr Pawluczyk: nie byliśmy opieszaliWczorajsza nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej nie przyniosła żadnych nowych dowodów w sprawie, świadkowie powtarzali znane już argumenty, a na dodatek skłócili się chyba ostatecznie. Zaczęło się spokojnie, a nawet nudnie, bo najpierw przedstawiciele Radomskiego Szpitala Specjalistycznego prezentowali historię budowy powołując się na pisma, e-maile, rozmowy telefoniczne (ponoć nagrywane), a potem uczynili to urzędnicy z Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Projektów Unijnych. I dziwne, ale te wersje zgadzały się ze sobą, aż końca czerwca br., kiedy prawie już uzgodniono projekt umowy na finansowanie projektu. RSS miał ostatecznie - po kontroli realizacji projektu i zastrzeżeniach MJWPU do przetargu na jego realizację miał dostać 28,6 mln zł. Wtedy kontakty miedzy RSS i MJWPU nagle się urwały. - To nie jest tak, że się nie kontaktowaliśmy, ale ciągle uzyskiwaliśmy informacje, że konkretny termin podpisania umowy będzie a to w przyszłym tygodniu, a to po posiedzeniu zarządu województwa. Potem usłyszeliśmy, że nie ma pieniędzy i trwają prace przy ich szukaniu - tłumaczył dyrektor  miejskiego szpitala Andrzej Pawluczyk.

Tę wersję potwierdził członek zarządu Mazowsza Piotr Szprendałowicz. - Od 25 czerwca do 27 lipca trwały analizy , poszukiwanie pieniędzy, m.in. sprawdzaliśmy czy mamy oszczędności na innych przetargach - wyjaśniał.

Kluczowym dla sporu okazuje się telefon marszałka Adama Struzika do prezydenta Andrzeja Kosztowniaka. Wykonany 27 lipca ,"późno w nocy", o co Kosztowniak wyraża publicznie pretensje do marszałka podczas sesji. Struzik proponuje, by miasto podpisało umowę na 23 mln zł, bo euro spada i w sierpniu tych pieniędzy może być jeszcze mniej. Prezydent prosi o czas na konsultacje ze skarbnikiem. Dopiero 2 sierpnia miasto wysyła pismo do Jednostki, że RSS weźmie 23 mln, a resztę w innym terminie. Odpowiadają mu, że to jedyne pieniądze, jakie może dostać.Urzędnicy z RSS i MJWPU przygotowali prezentacje

Umowy nie podpisano do dziś, bo spadek euro spowodował, że wartość finansowania wynosi już... 13 mln zł. Tę ogromną i zaskakującą różnicę wyjaśniał Piotr Oracz, urzędnik MJDPU. - Zmiana o kilka groszy ma ogromne znaczenie, bo przeliczana jest wg nowej wartości euro cała alokacja środków dla tego priorytetu Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego - wykładał. Podkreślał również, że dotyczy to zarówno projektów tzw. kluczowych jakim jest radomski pawilon, jak i konkursowych. Na wielokrotnie ponawiane pytania, dlaczego obie grupy projektów wrzucono do jednego worka, nie potrafił odpowiedzieć. Prosił, by rada poczekała na wyjaśnienia na piśmie, które MJWPU przygotowuje dla Radomia.

Prezydent Kosztowniak trwał przy swoim. - Zarzucacie nam opieszałość, a to co wy robicie jest skandalem! - twierdził. - Po co marszałek do mnie dzwoni, co on ma do tego? Zgodnie z KPA ktoś powinien napisać do beneficjenta, czyli szpitala, że dostanie te 23 miliony. Wtedy w oparciu o to można by podejmować decyzje - upierał się. - Wy chcielibyście dostać odpowiedź zanim zadaliście pytanie - ironizował. Przekonywał, że już wpisanie na listę projektów kluczowych budowy pawilonu jest deklaracją o zapewnieniu na to środków. Powoływał się przy tym na wytyczne ministra rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej, a dyrektor wydziału projektów strukturalnych w magistracie Sebastian Murawski zapewniał, że w ministerstwie byli zdziwieni losem radomskiego projektu. Czy za gotowy już pawilon zapłacimy wszyscy z naszych podatków?

Podczas dyskusji Krzysztof Gajewski (Radomianie Razem) powoływał się na zapisy preumowy na dofinansowanie, w której zapisano, że może ona dojść do skutku "pod warunkiem posiadania środków" - przekonywał dodając, że sąd na pewno taki aspekt weźmie pod uwagę. Jan Pszczoła (SLD-Porozumienie Lewicy) chciał wiedzieć, dlaczego pawilon jest przedmiotem walki politycznej. - Dlaczego nie targaliście marszałka za krawat? - pytał.  Włodzimierz Konecki (PO) w podobnym stylu: - Rozliczamy tych, co dają, to jest irracjonalne. To może nam zaszkodzić. Waldemar Kordziński (PO) użył porównania. - Są trzy zasady kiedy otwiera się szampana; gdy jakaś sprawa jest finalizowana, gdy umowa została zrealizowana i gdy uzyska się już wszystkie oczekiwane korzyści. A wy otworzyliście od razu trzy szpany - zarzucił władzom miasta.

Przewodniczący rady Dariusz Wójcik zaproponował przyjęcie stanowiska "rozważenia złożenia skargi do ministra rozwoju regionalnego" lub wniosku do Komisji Europejskiej o przeprowadzenie kontroli realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego 2007-2013". Ale radni oponowali, że muszą się z treścią pisma lepiej zapoznać, poza tym na sali było ich już niewielu (było grubo po godz. 19). Wójcik ustąpił, glosowanie ma się odbyć na najbliższej sesji.

Bożena Dobrzyńska