Poradnie zamknięte, pacjenci coraz mniej wyrozumiali
Nie pracuje m.in. przychodnia „Dekamed” na Michałowie. Na drzwiach
wejściowych kartka z przeprosinami „za zaistniałe niedogodności”. A
dalej pacjenci czytają: „Wraz z Wami czekamy na otwarcie przychodni, co
na pewno nastąpi po zakończeniu negocjacji z Ministerstwem. Osoby,
którym jest niezbędna kopia dokumentacji medycznej, prosimy o pisemny
wniosek dotyczący wydania wyżej wymienionych dokumentów, zaznaczenie z
jakiego okresu i pozostawienie go w gabinecie zabiegowym. Po
skopiowaniu, dokumentacja będzie wydana w ciągu dwoch dni po okazaniu
dowodu tożsamości lub upoważnieniu osoby, której dotyczy i potwierdzeniu
odbioru.”
– Do tej instrukcji obsługi dla chorego zapomnieli
dodać: „nie wolno wam umrzeć przez dwa dni” – komentuje młody chłopak. -
To okropne – dodaje starsza kobieta.
Oblężone pogotowie
Prawdziwe oblężenie
przeżywa za to pogotowie ratunkowe. - 2 stycznia w ciągu 10 godzin w
ambulatorium przyjęliśmy 180 pacjentów, 3 stycznia 153, a 4 stycznia –
173 – wylicza dyrektor Radomskiej Stacji pogotowia Ratunkowego Piotr
Kowalski. I podkreśla, że to dwa razy więcej porad niż zazwyczaj, kiedy
ambulatorium jest dostępne tylko w godz. 18 – 8, a stacja udziela
świadczeń ratunkowych. – teraz doszły nam jeszcze wizyty domowe.
Pacjenci przychodzą ze wszystkimi dolegliwościami, albo nawet po
receptę, bo akurat skończyły im się leki – mówi doktor Kowalski. Dziwi
go, że zjawiają się również pacjenci, których lekarze rodzinni nie
zamknęli gabinetów. – Przyjmujemy wszystkich , choć nie mamy zwiększonej
obsady medycznej– zapewnia dyrektor radomskiego pogotowia.
Dyrektor
Kowalski przypomina też zdezorientowanym pacjentom: - W razie potrzeby
możemy zgłosić się do każdej otwartej poradni podstawowej opieki
zdrowotnej, nawet jeśli nie byliśmy tam zapisani. NFZ zapłaci lekarzom
za te usługi – zaznacza doktor Kowalski.
Kogo skarżyć?
W holu głównym
Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie kolejek do
rejestracji nie ma, przed okienkami stoi tylko kilka osób. Ale nie ma
też żadnych informacji dla pacjentów, gdzie mają się udać, by przyjął
ich lekarz.
Na izbie przyjęć kilkanaście osób, a czynne są tylko
dwa okienka. Pod gabinetami lekarzy również czekają pacjenci. Tłoku i
ścisku raczej nie ma. Ludzie spokojni, ale mają swoje zdanie. - Jeśli
cokolwiek stanie się mojemu dziecku, to nie będę pozywać do sądu państwa
polskiego, bo to byłoby tak, jak bym sama siebie pozywała o zaistniałą
sytuację. Pozwę konkretnego lekarza, ministra zdrowia i premiera rządu. I
niech sobie strajkują, ale odpowiedzą, gdy coś się stanie! Personalnie
ich pozywać, a nie systemowo! – odpowiada nam jedna z kobiet, której sygnalizujemy, że być może zastrajkują wszyscy lekarze.
A jak
radzi sobie szpital? W dyrekcji nie dowiemy się, bo obie panie prezeski
na urlopach, które im się kończą 7 stycznia. - Dyrektorka do spraw medycznych
ma ważną naradę – słyszymy w sekretariacie.
Przypominamy, że aktualną listę czynnych i nieczynnych przychodni lekarzy pierwszego kontaktu znajdziemy na stronie www.nfz-warszawa.pl
Bożena Dobrzyńska, Bartek Olszewski