Port Lotniczy poczeka na kasę
Port Lotniczy Radom nie dostanie na razie więcej pieniędzy z kasy miasta. Wiceprezydent Igor Marszałkiewicz zdjął z porządku obrad sesji uchwałę o dokapitalizowaniu spółki.
O dokapitalizowanie Portu kwotą 10 mln zl wnosił do Rady Miejskiej prezydent. Argumentował, że pieniądze są potrzebne na opracowanie dokumentacji technicznej terminala i budowę naziemnej nawigacji, co w pierwszym etapie miałoby kosztować ponad 167 mln zł. Jednak radni, choć - jak przekonywali - są całym sercem za budową lotniska cywilnego, to mieli wątpliwości, czy rzeczywiście spółce potrzebne są pieniądze: teraz, tyle i na co? (Krzysztof Gajewski, Radomianie Razem), skoro nie ma jeszcze masterplanu (Jakub Kluziński, niezależny) i "nic takiego się nie stało" (Mariusz Fogiel, Radomianie Razem). Fogiel zarzucał władzom miasta także opieszałość w podejmowaniu decyzji związanych z budową lotniska (przedłużający się proces opracowania masterplanu i przejmowania gruntów od wojska), a także zarzucił wiceprezydentowi Robertowi Skibie, że ten pobiera wynagrodzenie z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej spółki Port Lotniczy Radom. Wsparł go klubowy kolega Krzysztof Gajewski który ironizował: - Po której stronie stołu siada pan we władzach spółki? Raz jako osoba nadzorująca w imieniu prezydenta spółkę, a raz będąca w jej władzach - w radzie nadzorczej - pytał. - I ile zarobił pan z tego tytułu?
Wiceprezydent Skiba zapewniał, że przepisy nie pozwalają mu zrezygnować z wynagrodzenia, a jego dochód z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej można sprawdzić w zeznaniu majątkowym (sprawdziliśmy, to 325 tys. zł za ubiegły rok). Wyjaśnił też, że na walnym zgromadzeniu spółki gminę reprezentuje wiceprezydent Marszałkiewicz. Ten zaś apelował do radnych: - Opieszałości nie ma, ale emocje są niepotrzebne. I wycofał projekt uchwały. Zapowiedział, że temat powróci po wakacjach, gdy będzie już gotowy masterplan, a problem zostanie przedyskutowany wcześniej na komisji gospodarki.