Porwanie i zaginięcie, których nie było
- W miniony poniedziałek mieszkanka Radomia zgłosiła policji, że jej 15-letnia córka wraz z 15- i 16-letnią koleżanką zostały porwane i są przetrzymywane przez nieznanych mężczyzn. Informacje takie przekazała 16-latka w rozmowie ze swoją siostrą. Nastolatka zdążyła tylko tyle powiedzieć, po czym połączenie zostało przerwane. Wszystko to brzmiało bardzo dramatycznie – relacjonuje rzecznik radomskiej policji Rafał Jeżak.
Policjanci z sekcji kryminalnej KMP zaczęli sprawdzać, co się mogło wydarzyć. Interesowali się miejscami, gdzie dziewczynki było ostatnio widziane. Do pomocy włączyli się także policjanci z wydziału kryminalnego KWP w Radomiu. - Funkcjonariusze od poniedziałku pracowali praktycznie 24 godziny na dobę – zapewnia Jeżak.
Pojawiły się jednak podejrzenia, że do żadnego porwania nie doszło. - I rzeczywiście przypuszczenia te okazały się słuszne. W środę na terenie powiatu radomskiego i puławskiego zatrzymano nastolatki. Podczas przesłuchań przyznały, że żadnego porwania nie było, a wszystko sobie wymyśliły. Dziewczyny zostały zwolnione do domu. Teraz sprawą zajmie się już sąd dla nieletnich – wyjaśnia rzecznik.
Równie dramatycznie brzmiało inne poniedziałkowe zgłoszenie: 21-letni mieszkaniec Radomia wyjechał do pracy służbową skodą i słuch po nim zaginął. Mężczyzna miał przy sobie kilkadziesiąt tysięcy złotych. - W tym przypadku także okazało się, że za zaginięciem 21-latka stoi ...on sam. Wczoraj „kryminalni” zatrzymali w Jedlni Letnisko zarówno jego, jak i trzy inne osoby w wieku od 21 do 22 lat - dodaje Jeżak.
Policja zabezpieczyła także seata, który został zakupiony prawdopodobnie za skradzione pieniądze. Część pieniędzy było ukryte w samochodzie; w Suchedniowie odnaleziono służbową skodę mężczyzny. Wszystkich osadzono do wyjaśnienia w policyjnej izbie zatrzymań.