Poseł Kosztowniak oczekuje przeprosin od autorów artykułu. „Wszystkie treści są nieprawdziwe”
5 września 2018
Poseł Andrzej Kosztowniak (Prawo i Sprawiedliwość) oczekuje m.in. od Gazety Wyborczej i Radia Zet przeprosin za – według niego – nieprawdziwe i szkalujące jego dobre imię publikacje. Skierował w tej sprawie przedsądowe wezwanie do wydawców mediów.
Przypomnijmy: 30 sierpnia w GW oraz w Radiu zet ukazał się artykuł, którym jednym z bohaterów był Kosztowniak. Autorzy bazując na materiałach z Centralnego Biura Antykorupcyjnego napisali m.in, że były prezydent Radomia był od grudnia 2013 roku obiektem zainteresowania CBA, że śledczy mieli już gotowy materiał zarzucający mu korupcję i chcieli skierować do sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posła, jednak nowe kierownictwo Biura zamiotło sprawę pod dywan. Podobnie nie doszło do planowanych na wiosnę 2016 roku zatrzymań innych lokalnych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Według GW i Radia Zet Kosztowniak miał brać łapówki od jednej z radomskich firm budowlanych w zamian za wygrywanie przez nią przetargów, m.in. na budowę szkoły muzycznej i siedziby straży pożarnej w Radomiu. Firma miała również "pomagać" byłemu prezydentowi w budowie domu. W tzw. "układ radomski" mieli być zaangażowani także inni politycy PiS z Radomia, w tym były wiceprezydent za czasów Kosztowniaka. Jak pisaliśmy, Igor M. ma postawione zarzuty łapówkarskie i jego sprawą zajmie się teraz Sąd Rejonowy w Radomiu. Były wiceprezydent przyznał się do winy i wniósł o dobrowolne poddanie się karze.
Jak twierdzą dziennikarze GW i Radia Zet, do porządku Kosztowniaka i posła Marka Suskiego ("barona" PiS w Radomiu) miał przywoływać sam Jarosław Kaczyński.
Po publikacji artykułu CBA wydało komunikat, w którym zaprzeczyło doniesieniom mediów.
Kosztowniak czeka na przeprosimy
- Kancelaria, z którą współpracuję, przygotowała ostateczne przedsądowe wezwanie o przeprosiny mojej osoby za naruszenie dóbr osobistych. Wszystkie treści zawarte w tym artykule dotyczące mojej osoby są nieprawdziwe, a przygotowanie materiału prasowego niewnikliwe i nierzetelne - mówi Andrzej Kosztowniak.
Wezwania przedsądowe zostały wysłane 3 września do: portalu dziennik.pl, Infobiznes, Gazety Wyborczej, portalu wyborcza.pl, Agory i Radia Zet oraz do autorów artykułu.
- Tak jak zapowiadałem, będę dochodzić swoich roszczeń przed sądem - powtarza Andrzej Kosztowniak. Zapowiada, że jeśli w ciągu pięciu dni przeprosin nie będzie, sprawa trafi do sądu.
Bożena Dobrzyńska