Potrzebują tolerancji i akceptacji

"Dni" rozpoczęła dziś msza w katedrze w intencji osób niepełnosprawnych, po której barwny, w pełni integracyjny korowód przeszedł na Plac Konstytucji. Tu prezydent Andrzej Kosztowniak przekazał zgromadzonym symboliczny klucz do miasta. Zaczęły się występy zespołów artystycznych, radomianie mogli podziwiać i kupować prace wykonane przez uczestników warsztatów terapii zajęciowej działających w mieście.

Wśród uczestników były m.in.dzieci na wózkach, z zespołem Downa, z niepełnosprawnością umysłową. Ich rodzice cieszą się, że ludzie dziś nie odsuwają się od ich pociech, nie pokazują sobie ich palcami, nie wytykają, tak jak to było jeszcze do niedawna. - Rodzice, tych starszych zazdroszczą młodszym. Mówią: gdyby nasze dzieci urodziły się teraz, miałyby o wiele większe szanse, warunki i możliwości - opowiada Halina Siczek, mama 19-letniej Eli. Sama - jak zapewnia, nigdy się swojej córki nie wstydziła. - Zabierałam ją ze sobą wszędzie - na zakupy, do kościoła, na spacer. Najważniejsze jest to, by od razu, na samym początku po urodzeniu takiego dziecka zaakceptować je i pokochać - przekonuje.

Podobnie jak Ela Siczek, na warsztaty terapii zajęciowej przy ul. Grenadierów uczęszcza 18-letnia Natalka Senderowska. Spędza tam codziennie osiem godzin. - A w sobotę i niedzielę, nie może doczekać się już poniedziałku. Trudno z nią wtedy wytrzymać - żartuje jej mama. - Jestem pełna uznania dla personelu w tej placówce. Bożenę Senderowską nadal boli jednak zachowanie młodych ludzi w stosunku do osób niepełnosprawnych.- Natalka bywa wyśmiewana. Sądzę,że trzeba jeszcze trochę czasu, by to się zmieniło. Wiele zależy od szkoły, gdzie powinno się częściej mówić na te tematy. No i od rodziców - mówi.

Jutro podczas "Dni Godności" w amfiteatrze (godz.11) koncert integracyjny i występ "Arki Noego", w sobotę festyn rekreacyjno-sportowy na Borkach.

(bdb)