Powiatowa Rada Zatrudnienia: Nie chcemy kreować statystyk

14 lipca 2014


- Nie zgadzamy się z metodologią dotyczacą sposobu rozliczania urzędów pracy z osiągniętych przez nie wskaźników efektywności zatrudnieniowej i kosztowej - napisała do ministra pracy Powiatowa Rada Zatrudnienia w Radomiu. Uważa ten sposób za błędny, wręcz szkodliwy.



 

 

"Podstawowym dokumentem na podstawie, którego PUP-y badają efektywność zatrudnieniową jest załącznik nr 6 do sprawozdania MPiPS 01 sporządzany za rok. W tym dokumencie, jako osoby, które podjęły zatrudnienie ujmowane są te osoby, które w okresie do 3 miesięcy od ukończenia danej formy aktywizacji nie wróciły do urzędu pracy lub też zostały wyłączone z ewidencji z powodu podjęcia pracy (subsydiowanej lub niesubsydiowanej). W tym ujmuje się osoby, które podjęły zatrudnienie nawet na 1 dzień! Naszym zdaniem zatrudnianie na 1, 2 lub 3 dni albo też zatrudnianie po stażu np. na prace interwencyjne - czyli „forma” po „formie” jest tworzeniem fikcji a nie rzeczywistym efektem. W praktyce można by pomóc dwa razy większej liczbie bezrobotnych" - czytamy w pismie do  minista Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Rada przypomina, że radomski PUP "udziela dużo „refundacji kosztów utworzenia nowych stanowisk pracy”. "To 25 proc. wszystkich środków na walkę z bezrobociem. Uważamy tę formę za efektywną, społecznie pożyteczną i wbrew stanowisku MPiPS – tanią a nawet można powiedzieć, że bezkosztową!" - wyraża swoje stanowisko : ile przeznacza na refundowane stanowisko pracy (aktualnie do 22 tys. 939,92 zł) i ile potem z tych pieniędzy, poz atrudnieniu przy minimalnej płacy dla pracownika wraca do budżetu państwa: 1 680 zł brutto, w postaci: składek na ubezpieczenie, podatku dochodowego i składki na Fundusz Pracy wraca do budżetu państwa 18 546 zł. Przy płacy wynoszącej 2 000 zł brutto ta kwota wzrasta do 22 399, 68 zł.

Autorzy pisma do ministra zwracaja tez uwagę, że "utrzymanie zatrudnienia na tych stanowiskach w rzeczywistości trwa znacznie dłużnej niż wymagane dwa lata. Z przeprowadzonych przez PUP w Radomiu, jeden z  największych pośredniaków w kraju badań wynika, że po upływie trzech lat 87 proc. zrefundowanych stanowisk pracy funkcjonuje nadal'I przekonuje: "Ta forma przeciwdziałania bezrobociu jest w 100-proc. efektywna a wydane na nią środki z nadwyżką wracają do instytucji państwowych nakręcając po drodze koniunkturę gospodarczą, zwiększając popyt wewnętrzny, powodując wzrost PKB". "Czy mogą być bardziej efektywnie wydane środki publiczne?" - konkluduje radomska PRZ.

Członkowie rady nie rozumieją, dlaczego radomski pośredniak jest karany przez ministerstwo "za to, że ta forma wsparcia znacznie podnosi wskaźnik „efektywności kosztowej” w ministerialnej metodologii". Przekonuje również, że powstają oszczędności, ponieważ nie wypłaca się zasiłków dla bezrobotnych i zasiłków socjalnych.

Według Powiatowej Rady Zatrudnienia w Radomiu "metodologia badania efektywności, a tym samym metodologia funkcjonowania powiatowych urzędów pracy kłóci się nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale także z ustawą o finansach publicznych" (...). Tymczasem MPiPS „zachęca” nas (nagradzając PUP-y, które tak robią) do wykazywania fikcyjnej efektywności np. zatrudniania na kilka dni, czy wysyłania osób bezrobotnych na kilka aktywnych form jedna po drugiej. Przy takim podejściu do zagadnienia prawdopodobnie w niedługim czasie efektywność w urzędach pracy (ta na papierze) zbliży się do 100-proc. a bezrobocie będzie rosło".

Rada prosi ministra o przeanalizowanie sytuacji i interwencję. "Proponowany teraz sposób oceny urzędów pracy zmusza ich pracowników do kreowania statystyk, co przyniesie efekty odwrotne do zamierzonych, gdyż nie ma on nic wspólnego z racjonalnym i oszczędnym wydatkowaniem środków publicznych a już na pewno z realnym ograniczaniem bezrobocia" - podkreśla. 

 

(kat)