Pozostały tylko fotografie…
Ekspozycja nosi tytuł „I ciągle widzę ich twarze” - Fotografia Żydów polskich i powstała po tym, jak w 1994 r. Gołda Tencer, dyrektor generalny fundacji, ogłosiła apel o nadsyłanie fotografii Żydów polskich. Nadeszlo ich właśnie ponad 9 tys.
Większość przysłali Polacy (polskie rodziny, przyjaciele, sąsiedzi), a wiele także Żydzi rozsiani po całym świecie. Są tu fotografie zwykłych ludzi przedstawionych w ich codziennym życiu – uświadamiają nam jak potężna, barwna, aktywna była społeczność Żydów polskich, którzy przez wieki współtworzyli dzieje kraju i jego kulturę. Tak powstała jedna z największych na świecie kolekcja fotografii Żydów polskich.
Gołda Tencer napisała do radomskich organizatorów wystawy i
zwiedzających list. A w nim m.in. "Jestem aktorką żydowskiego teatru.
Urodziłam się po wojnie. Echo Holocaustu towarzyszyło jednak mojemu
dzieciństwu. Wracało w środku nocy krzykiem ojca, który we śnie jeszcze
raz widział to wszystko co musiał przeżyć w getcie warszawskim,
Auschwitz, Mauthausen.
Czułam, że muszę mówić za tych którzy nie mogą mówić, opowiadać ich
przerwaną historię.
Szukałam mojego wymordowanego narodu: 6 milionów Żydów, w tym 3,5
miliona Żydów polskich.
Nie mogłam uwierzyć, aby po Żydach polskich nic nie zostało. W
większości muzeów oglądałam zdjęcia wielkich pisarzy, poetów, aktorów,
cadyków, a my upomnieliśmy się o prostych ludzi, o których historia by
się nie upomniała."
W ciągu 15 lat wystawę pokazano w 40 muzeach na całym świecie, m.in. Los Angeles, Meksyku, Jerozolimie, St. Petersburgu, Hamburgu, Wilnie, Buenos Aires, Grenoble, Lyonie i Toronto. Największy sukces odniosła w Nowym Jorku. Równocześnie z wystawą w Radomiu (wersja polsko-angielska), jej wersję portugalską będzie można oglądać od 22 kwietnia w Centro Portugues de Fotografia w Porto.
Wystawa w radomskim Domu Gaski i Esterki czynna będzie do 27 maja.
(bdb)