Premier nie przyjechała do Radomia pociągiem

11 lipca 2015

Politycy Prawa i Sprawiedliwości na próżno czekali na dworcu kolejowym na Ewę Kopacz. Choć parlamentarzyści opozycji wykupili dla niej bilet, nie przyjechała dziś pociągiem do Radomia. – Czekamy nadal – zapewniali poseł i senator.

110715kolej10 Poza posłem, który trzymał w rekach bukiet róż, na dworcu przed godz. 13. 50 zjawił się także senator Wojciech Skurkiewicz. Pokazywał dziennikarzom potwierdzenie, że do kancelarii premier dotarła przesyłka, w której znajdował się bilet dla Ewy Kopacz na pociąg z Warszawy do Radomia.  Zdementował też słowa szefa PO w Radomiu Zbigniewa Banaszkiewicza jakoby do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie dotarł wykupiony dla Ewy Kopacz bilet i dołączone do niego zaproszenie. Ale politycy PiS na próżno wypatrywali, czy z pociągu, który ze stolicy przyjechał z dziesięciominutowym opóźnieniem, nie wysiądzie premier Kopacz. Nie wysiadła. - Ale nadal na nią czekamy. Mamy nadzieję, że przyjedzie nie samochodami Biura Ochrony Rządu, ale pociągiem. Bo chcielibyśmy, aby poznała te problemy, które dotykają nasze miasto, nasz region w związku z opóźnieniami wynikającymi z opieszałości rządu Platformy Obywatelskiej i PSL jeżeli chodzi o budowę drugiej nitki linii kolejowej miedzy warka a Radomiem. Nasze zaproszenie jest wciąż aktualne - przekonuje senator Skurkiewicz. Marek Suski, choć rozglądał się za Ewą Kopacz przyznał, że "można się było spodziewać, że nie przyjedzie". - Ma wiele obowiązków, ale tysiące pracowników, którzy obsługują kancelarie premiera i Ministerstwo Infrastruktury, nikt się nie pofatygował. Pociąg pospieszny z warszawy do Radomia jedzie ponad dwie godziny i jeszcze przybył opóźniony, a to tylko 100 kilka kilometrów - komentuje poseł. Wyraża też nadzieje, że po wyborach "kolejne władze przyspieszą tę inwestycję". - Bo dzisiaj nadal nie wiadomo, kiedy te nowe tory będą budowane - sumuje Marek Suski. (bdb)    
Tags