
Na pytanie dziennikarza portalu, kiedy PPL spodziewa się przejąć kontrolę nad lotniskiem w Radomiu, Szpikowski odpowiada: "Myślę, że nastąpi to w tym sezonie letnim, ale za wcześnie jest żeby to ogłaszać. Decyzje zapadły i są już w mocno zaawansowanych etapach. W pierwszej połowie lipca będziemy mogli ogłosić pierwszą fazę. Natomiast zakończenie projektu pierwotnie przewidziane było na sezon zima 2019/2020, ale realnie lotnisko będzie gotowe do przyjęcia pasażerów i linii lotniczych od sezonu lato 2020. My dzisiaj jeszcze nie rozmawiamy z tour operatorami, bo jak ktoś dziś mówi "Radom", to widzi dziwnie zbudowane lotnisko z certyfikatem na 10 tys. pasażerów rocznie. Drugą barierą jest dojazd. Dlatego trzeba poprawić dostępność komunikacyjną Radomia i samego portu. Trzeba poprawić drogi i kolej, żeby czas dojazdu do Radomia był bardzo szybki".
Pasażer.com pyta też prezesa PPL o to, czy firma wie, jak namówić przewoźników do przeprowadzki do Radomia, "gdy będzie on już gotowy do przyjmowania linii lotniczych?". Prezes PPL zapewnia, że taka koncepcja istnieje. "Jak będzie wyglądał port radomski będziemy ogłaszać na jesieni. W końcu września i października będzie można już pójść do tour operatorów, kiedy pewne fakty się wydarzą. Muszą być też zatwierdzone i realizowane inwestycje ułatwiające dostępność do Radomia. Wtedy będziemy mieli co położyć na stole. Dziś dojazd do Radomia jest trudny. My zakładamy, że będzie można dojechać do Radomia w ciągu 55 minut. Ostatnio wracałem z Radomia i nie była to przyjemna podróż. Musi zostać przebudowana trasa S7 zwłaszcza koło Tarczyna, będzie zbudowana obwodnica Radomia, a ponadto rozbudowana trasa S12, która również przejmie cześć ruchu. Będą też przebudowane ulice do samego portu w ramach dróg lokalnych. Dużo tych inwestycji będzie realizowanych" - wyjaśnia szef "Portów Lotniczych".
Dziennikarz portalu zastanawia się również, czy Radom przyciągnie przewoźników ofertą infrastruktury? Mariusz Szpikowski przekonuje, że musi być "jakaś alternatywa" dla lotniska Chopina. "Jeśli ma to być Modlin, to perspektywa w zakresie infrastruktury wynosi 4 lata. W Modlinie nadal byłby problem Ryanaira, więc wszyscy przewoźnicy musieliby móc płacić 5 zł od pasażera. I ponadto ciągle pozostaje ten główny problem środowiska. (...) Rzecz, która w Modlinie mnie bardzo niepokoi, to brak realnego planu remontów". Dodaje także, że zarząd Modlina nie przekazał PPL do tej pory, żadnych dokumentów. "Nie dostaliśmy nic i boję się, czy tam nie ma jakiejś miny" - nie ukrywa Szpikowski.
I jeszcze jedno znamienne pytanie od pasażer. com: Czy gdyby dzisiaj PPL miał 100 proc. kontroli nad Modlinem, to projekt radomski byłby realizowany? - "Realizowałbym. Z prostej przyczyny. Są dwa aspekty. Modlin nie został wybrany nie dlatego, że nie mamy tam kontroli. Po pierwsze kryteria środowiskowe, czasowe, a także komercyjne wskazały na Radom. Po drugie brano też pod uwagę wpływ CPK, który w przyszłości przykryje obszar oddziaływania Modlina, w którym jak oceniam pozostanie zaledwie 600 tys. ludzi. Dlaczego dzisiaj nie ma ruchu na lotnisku w Łodzi? Bo to miasto jest dobrze skomunikowane z Chopinem. Port Chopina przykrywa region łódzki i ten sam casus powtórzy się w momencie uruchomienia CPK z portem w Modlinie. Z tych względów realizowałbym projekt w Radomiu".