Prezydent do premiera: ratujmy Fabrykę Broni!

9 lutego 2009
Prezydent Andrzej Kosztowniak prosi premiera o „niezwłoczne podjecie działań mających na celu zapobieżenie upadkowi Fabryki Broni”. Wspierają go radomscy parlamentarzyści i radni. Dziś o problemach firmy rozmawiali na spotkaniu w Urzędzie Miejskim. Parlamentarzyści i radni zmartwieni


Jak już pisaliśmy, sytuacja w firmie jest bardzo trudna. Chodzi o skutki cięć budżetowych  w MON i MSWiA, które są głównym odbiorcą wyrobów fabryki, a także brakiem zamówień na ten rok.
Mimo to prezes FB Tomasz Nita zapewnia, że nie można snuć czarnych scenariuszy związanych z przyszłością firmy. - Nie wiemy jeszcze jak to wszystko przełoży się na nas. Dopiero za 3-4 tygodnie, kiedy w resortach plany oszczędnościowe zostaną „przerobione”, okaże się jak będą wyglądały zamówienia. Spodziewaliśmy się, że będą one na poziomie podobnym do ubiegłorocznego – wyjaśnia prezes. Tomasz Nita

Od 15 lutego załoga fabryki idzie na dwutygodniowy urlop. - Rzeczywiście w tej chwili pracy za dużo nie ma, a zużycie energii jest duże. Ta przerwa wynika więc ze względów ekonomicznych - podkreśla  Nita. Nie chce na razie mówić o zwolnieniach pracowników, ani o ewentualnym poziomie redukcji. - Pracujemy nad obniżaniem kosztów. Staramy się pozyskać klientów na rynkach zagranicznych. Być może – nawet przy ograniczonych zamówieniach w kraju – pozwoliłoby to uzyskać efekty. Ale o tym wszystkim za wcześnie „gdybać” - zastrzega prezes Fabryki Broni.

Szef fabrycznej „Solidarności” Zbigniew Cebula nie zgadza się jednak, że w przedsiębiorstwie nie ma niepokoju. - Pan prezes, także na łamach prasy uspakajał, że zwolnień nie będzie. Ale one są, może jeszcze nie tak drastyczne, jednak zawsze dotykają pracowników i ich rodzin – twierdzi Cebula. Przyznaje jednocześnie: - Rzeczywiście dopiero w połowie lutego w MON-ie będą wiedzieć, w których pozycjach nastąpiły cięcia. Dopiero wtedy zobaczymy jak to wszystko przeżyjemy – mniej czy bardziej boleśnie. Najgorsze jest to, że firma nie ma żadnej umowy wieloletniej – podkreśla Cebula.Zbigniew Cebula

Zdaniem przewodniczącego „S” niedobrze by się stało, gdyby ostatnie lata pracy załogi poszły na marne. - Udało nam się kilka atrakcyjnych rzeczy: lekki karabin maszynowy, pistolet modułowy maszynowy. Przedstawiliśmy projekt modułowej broni strzeleckiej, która jest naprawdę wyrobem XXI wieku – wylicza Z. Cebula.

Jak przekonują parlamentarzyści, Fabryka Broni może liczyć na ich wsparcie. - Od wielu lat w naszym kraju są realizowane programy przezbrajania armii, policji, straży granicznej. I rząd powinien wywiązać się z zaciągniętych wcześniej zobowiązań, a rolą parlamentarzystów jest mu o tym przypominać. Teraz rząd szuka oszczędności na ślepo – uważa poseł Marek Wikiński (SLD). Również Marek Suski (PiS) deklaruje pomoc. - Ten zakład trzeba ratować. Kraj, który nie ma przemysłu obronnego jest słaby i narażony na niebezpieczeństwo – przekonuje.

Uczestnicy spotkania podpisali się pod listem do premiera Donalda Tuska. Prezydent Andrzej Kosztowniak pisze w nim m.in.: "Społeczeństwo Radomia zasługuje na troskę władz państwowych ...) Fabryka Broni w Radomiu powstała na bazie upadłych w rezultacie transformacji gospodarczej w Polsce Zakładów Metalowych "Łucznik". Skutki tej upadłości związane z utrata miejsc pracy przez kilka tysięcy osób, miasto nasze odczuwa do dziś. Radom wciąż należy do miast o najwyższym poziomie bezrobocia w Polsce".

Bożena Dobrzyńska