Prezydent ruga komendanta Straży Miejskiej

6 stycznia 2009
Kazimierz Czachor, komendant Straży Miejskiej przywołany do porządku przez prezydenta Radomia. W jaki sposób dokładnie nie wiadomo, bo magistrat zamyka usta i ogranicza się do wydania lakonicznego komunikatu. K. Czachor dostał reprymendę


Sprawa dotyczy kontroli jaką od połowy października prowadził w SM Urząd Miejski. Prezydent zdecydował o niej po skargach napływających od strażników. Ci zarzucali Czachorowi, że są przez swojego szefa źle traktowani, że stosuje wobec nich wręcz terror i inwigilację. Nieoficjalnie można było od pracowników straży usłyszeć, że komendant chce wiedzieć za wiele – m.in. czy chodzą do kościoła, jaki wygląda ich życie prywatne. Jednocześnie zaś rosły wymagania zawodowe przełożonego, którym nie byli w stanie sprostać.

Dziś zespół prasowy UM wydał komunikat, w którym informuje o zakończeniu kontroli w SM. Pisze w nim: „Zarzuty dotyczyły nieprzestrzegania prawa pracy i niewłaściwych relacji interpersonalnych. Z uwagi na tę specyfikę nie wydaje się właściwe publiczne ich omawianie. Badane w trakcie kontroli niewłaściwe stosunki na linii przełożony - podwładni, działania budzące wątpliwości prawne są przedmiotem troski i niepokoju prezydenta miasta. W celu wyeliminowania podobnych, konfliktowych sytuacji w przyszłości prezydent miasta wyciągnął w stosunku do komendanta konsekwencje służbowe przewidziane prawem pracy i wystosował zalecenia pokontrolne, do których komendant ma obowiązek bezwzględnie się zastosować”.

Pytana przez nas o szczegóły Ryszarda Kitowska z UM nie chciała wyjaśnić, o jakie „konsekwencje służbowe przewidziane prawem pracy” chodzi, ani odpowiedzieć na pytanie, czy komendant dostał upomnienie lub naganę. - A może zostanie odwołany? - drążyliśmy. - To pani tak powiedziała – skomentowała Kitowska. Dodała, że komunikat został wydany: „tylko dlatego, że o sprawie pisały wcześniej media". - Sprawa dotyczy relacji na linii przełożony – pracownik i tak jak w każdej firmie są to jej wewnętrzne sprawy – podkreśla.

Kazimierz Czachor nie chce komentować sytuacji. - Dostałem zalecenia pokontrolne, ale muszę dokładnie się z nimi zapoznać. Też niewiele z tego rozumiem. Muszę najpierw porozmawiać z panem prezydentem – powiedział nam.  

Komentuje Bohdan Karaś, radny SLD – Porozumienie Lewicy:
- Sygnały o tym, że w straży dzieje się nie najlepiej docierały do mnie sygnały od pewnego czasu. Rozmawiałem też ze strażnikami, ale wglądu w dokumenty nie miałem. Niestety, najpierw magistrat zapewniał, że wszystko w straży gra. Mam nadzieję, że prezydent wyciągnie wnioski z tej kontroli i usunie nieprawidłowości. Nie uważam jednak, by opinia publiczna nie mogła dowiedzieć się więcej o problemie. Przecież straż nie jest prywatną firma pana prezydenta, ale wchodzi w skład struktury Urzędu Miejskiego i mieszkańcy mają prawo wiedzieć, co się w niej dzieje.

Bożena Dobrzyńska