Prywatne uczelnie mówią: nie

20 października 2008
Czy utworzenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Radomiu ma sens? – pytają radni przedstawicieli uczelni wyższych działających w mieście. Ci odpowiadają: nie. Nie ma zgody w sprawie uczelni


Radni spotkali się w dziś w Urzędzie Stanu Cywilnego z reprezentantami radomskich uczelni na otwartym posiedzeniu komisji edukacji RM. O debatę wnioskował radny Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem). – Wcześniej dyskutowaliśmy we własnym gronie, teraz chcemy poznać opinie uczelni – tłumaczył powody swej prośby Woźniak.

- To zły pomysł, wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Powołanie takiego tworu to zagrożenie dla pozostałych szkół. Nóż w plecy wbito nam kilka lat temu tworząc w Radomiu filię UMCS i UW. Teraz zbliża się niż demograficzny, studentów będzie mniej. Niebawem okaże się że nie będzie kogo uczyć. W takiej sytuacji wydawanie publicznych pieniędzy na państwowa szkołę zawodową to marnotrawstwo – przekonywał Tadeusz Pyrcioch z Prywatnej Wyższej Szkoły Ochrony Środowiska w Radomiu.

Starania o utworzenie nowej uczelni ostro krytykują także  władze Radomskiej Szkoły Wyższej. – Państwowe szkoły są o jedna trzecią droższe w utrzymaniu od publicznych. PWSzZ to niepotrzebny, wielomilionowy wydatek. Są już w mieście szkoły, które mają kadrę i doskonałą bazę edukacyjną a nie mogą znaleźć kompletu chętnych. Powstanie tej uczelni pogorszy sytuację na rynku, na którym i tak brakuje chętnych do nauki, bo jest niż – argumentowali przedstawiciele RSzW. 

Największa uczelnia państwowa w mieście - Politechnika Radomska podchodzi do pomysłu z dystansem. – Nie jesteśmy ani przeciwnikami, ani zwolennikami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. W niczym nam ona nie zaszkodzi; nie upadniemy, gdy powstanie. Mamy swoje plany i strategię. Naszym celem jest zdobycie kolejnych uprawnień do doktoryzowania, tak aby w 2013 mieć status uniwersytetu i to są nasze obecne zmartwienia – tłumaczył Gerald Parzelski kierownik działu promocji PR.

Jednak tak wiele negatywnych opinii nie przekonuje posłanki Marzeny Wróbel (PiS), inicjatorki powstania szkoły i gorącej jej orędowniczki. – To szansa dla miasta. Szkoła jest potrzebna, bo uczyłaby na takich kierunkach jak m.in. kosmetologia, filologia i architektura wnętrz, a zapotrzebowanie na absolwentów po takich studiach jest ogromne. Wiem, że to konkurencja dla innych uczelni działających w Radomiu i nie każdemu pomysł się podoba. Brak dobrej woli jest widoczny, nie ma poparcia politycznego, ale dopóki będę w Sejmie będę o tę szkołę walczyć – zapewniała posłanka dodając, że za rządów PiS szansa na utworzenie uczelni była duża.

Do tych gorzkich słów dołączył radny Jan Maniak (PiS), który wraz z prezydentem Radomia był w sprawie uczelni w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Usłyszeliśmy, że projekt jest bezzasadny. Spóźniliśmy się kilkanaście lat, kiedy powstawały tego typu szkoły w innych miastach. My wtedy tworzyliśmy filie uniwersytetów z Lublina i Warszawy. Stanowisko ministerstwa jest negatywne – poinformował radny.

Grzegorz Marciniak