Przepisem w pijaka dożywotnio!

6 lipca 2010
Od 1 lipca br., zgodnie z art. 42 par. 3 Kodeksu Karnego, wobec nietrzeźwych lub odurzonych sprawców katastrofy w ruchu drogowym albo wypadku drogowego, których następstwem była śmierć innej osoby lub ciężki uszczerbek na jej zdrowiu sąd jest zobowiązany orzec zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na zawsze.

Po kieliszku nie siadaj za kerownicę To samo dotyczy sprawców takich wypadków, którzy zbiegli z miejsca zdarzenia lub też, którzy już wcześniej byli prawomocnie skazani za jazdę na „gazie” lub pod wpływem środka odurzającego, albo ponownie usiedli za kierownicą w okresie orzeczonego wobec nich zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jednym słowem: pijany „orzeł za kółkiem” straci prawo jazdy dożywotnio. Do paki wsadzą za recydywę nawet na 5 lat (a dotychczas były to 2 lata). Co pochwalam: w stosunku do pijanych sprawców niemożliwe będzie orzeczenie kary grzywny lub kary ograniczenia wolności. Niedopuszczalne będzie zastosowanie instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności.

Nareszcie! Cos zrobili! Ale czy zmniejszy się liczba zawianych, pijanych, tych co im się wydaję, że prowadzą samochód durni? Wątpię. Ktoś niedawno policzył, że co szósty, siódmy samochód mijany na drodze podczas świąt lub długich weekendów prowadzi pijak. Wyobraźcie to sobie: mijacie co chwilę waszego potencjalnego mordercę , waszych dzieci, rodziny czy bliskich, z którymi chcecie spokojnie dojechać do celu.

Pieniądze, alkohol czy inne dobra są dla ludzi. W szczególności dla mądrych ludzi, więc nie dziwi mnie pijak, który siada za kółko i prowadzi auto. Uważam, że z takim czymś (nie tym kimś) nawet nie warto dyskutować. Może dlatego reszta znajomych lub rodzina nie zwraca uwagi pijakowi. Lecz na Boga nigdy nie zrozumiem dlaczego reszta trzeźwej rodziny siada na miejscu pasażera pozwalając, by pijany prowadził! Wybaczcie, ale w XXI wieku tego nie potrafię pojąć. Przez lata zastanawiano się co zrobić? Przecież nie można zamknąć wszystkich pijanych (ujawnionych) kierowców na raz, bo miejsc w więzieniach nie wystarczy. Obecnie zaostrzono przepisy, co pochwalam lecz jestem za kolejnymi, jeszcze bardziej rygorystycznymi rozwiązaniami w sprawie pijaków za kółkiem. Dlaczego? Dlatego, że nie widzę innego rozwiązania. Dlatego, że nie przepadam (to delikatnie ujęte) za głupotą. W tym miejscu muszę wspomnieć, iż nie należę do tych, którzy wylewają ogniste napoje za kołnierz. Lubię sympatycznie spędzać czas w gronie przyjaciół, rodziny, znajomych. Im więcej tym lepiej ale „z głową a nie z zakąską”. Gdzieś we mnie odzywa się słowiańska dusza ,lecz nigdy, NIGDY nie usiadłem za kółkiem po spożyciu choćby kropli alkoholu. Cieszę się, ponieważ mogą o tym zaświadczyć wszyscy moi znajomi, bliscy a także brać dziennikarska.

Na koniec wisienka na torcie. Zaostrzono kary, jednak dopuszczono „sytuacje wyższej konieczności”. Mowa o tym, że kierujący pod wpływem alkoholu może liczyć na karę pieniężną (wpłacaną przez oskarżonego na konto Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Postpenitencjarnej), której wysokość wynosić może nawet 100 tys. zł. Oskarżony musi udowodnić, że ta „wyższa konieczność” zaistniała, by np. ratować czyjeś zdrowie i życie.

…lepiej bym już dziś więcej na temat pijaków za kółkiem nie pisał.

Bartek Olszewski, RAA