Przeszczep to dar życia. O transplantologii narządów trzeba rozmawiać z rodziną

25 stycznia 2017

– Czekanie na telefon, że jest narząd do przeszczepu bardzo ekscytuje, ale i męczy. Jestem bardzo szczęśliwy, że otrzymałem taki dar od życia – zapewnia Łukasz Stanikowski, pacjent z przeszczepioną nerką. Czekał na nią dwa lata. Dlatego apeluje: rozmawiajcie w rodzinach o problemach transplantologii.

   
Pan Łukasz (z lewej) jest po przeszczepie, pan Witold czeka na nerkę

Pan Łukasz (z lewej) jest po przeszczepie, pan Witold czeka na nerkę

  Pan Łukasz, chorujący na niewydolność nerek musiał być wcześniej dializowany. - To jest taka sytuacja, że nie choruje dany pacjent, ale cała jego rodzina. Osoba dializowana nie może pracować, uczyć się, bo dializowanie to spędzanie wielu godzin w szpitalu. Przeszczep to przywrócenie w miarę godnego życia - tłumaczy radomianin. Historia Łukasza Stanikowskiego i kolejnego pacjenta Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, Witolda Leśnowolskiego, który czeka na przeszczep, to najlepsze przykłady na to, jak ważne jest upowszechnianie wiedzy o medycznej transplantologii. Do podpisywania oświadczeń woli, czyli wyrażania zgody na pobranie narządów do przeszczepów po śmierci, zachęcali w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym m.in. specjaliści z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz koordynatorzy pobrań w radomskich szpitalach. – Pod względem poziomu medycyny transplantacyjnej należymy do europejskiej czołówki, ale jeśli chodzi o świadomość społeczną jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia - przyznał prof. Sławomir  Nazarewski, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej Naczyniowej i Transplantacyjnej  Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Szpital przy ul. Tochtermana wraz z władzami miasta włączył się w akcję społeczną "Zgoda nażycie". Lokalnie nosi ona nazwę "Radom się zgadza". - Uważamy, że trzeba promować wśród mieszkańców Radomia ideę dawstwa. Tu niezmiernie ważne jest uświadomienie bliskim naszej woli - podkreśla prezydent Radosław Witkowski. Jednocześnie sam podpisał taką deklarację. Wyrażenie woli to za mało Jednak wypełnienie deklaracji to nie wszystko. - Bo to jest zgoda domniemana, nie ma mocy prawnej, jest tylko wskazówką dla lekarzy. Dlatego tak ważna jest rozmowa z rodzina, by po śmierci osoby bliskiej wyraziła ona zgodę na pobranie narządów. Jeśli powie kategoryczne "nie", nie możemy nic zrobić  - tłumaczy Robert Trześniewski, anestezjolog, koordynator pobrań w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Radzi, byśmy nosili przy sobie dokument, w którym wyrażamy zgodę na pobranie narządów bądź tkanej po naszej śmierci, a także byśmy przekazali wskazówki naszym najbliższym. W radomskich szpitalach nie wykonuje się operacji przeszczepiania narządów, ale obie placówki zajmują się ich pobieraniem. W 2016 roku takich pobrań było 1; na Józefowie dziewięć (tu na oddział neurochirurgii trafia więcej pacjentów z urazami) i dwa na Tochtermana. Pobierane są nerki, wątroby,  serca, płuca, trzustki, a także rogówki, kości. Czesto od jednego dawcy pobiera się wiele różnych narządów. Specjaliści podkreślają, że choć na tle innych krajów europejskich Polska nie odbiega od czołówki w dziedzinie medycyny transplantacyjnej, to jesteśmy w ogonie, jeśli chodzi o dawstwo od żywych osób. Dlaczego tak się dzieje? - Bo w ostatniej chwili ci ludzie rezygnują, boja się, są niepewni i mają za mało informacji - twierdzi prof. Sławomir Nazarewski. Dlatego - zdaniem konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie transplantologii - tak ważne są informacje w mediach i społeczne kampanie. Bożena Dobrzyńska  
Tags