Rada broni Lisieckiej-Kowalczyk

Dzisiejsza nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej była krótka, a także - wyjątkowo rzeczowa i spokojna. Przewodniczący Dariusz Wójcik zwołał ją na wniosek grupy radnych poprzedzonego prośbą samej Lisieckiej-Kowalczyk. Radni mieli zdecydować, czy zaskarżyć do sądu administracyjnego zarządzenie wojewody mazowieckiego, którym ten wygasił mandat radnej.
- Rzadko się zdarza, by sesja dotyczyła spraw dla demokracji tak ważnych - mówiła podczas dyskusji Agata Morgan (niezależna, wcześniej w klubie PiS), sama przyznając, że zaczyna swą wypowiedź "z górnego c". - Trzeba się trzymać zasad, według mnie każdy ma prawo do obrony przed sądem. Bardzo niefortunnie się stało, że pan wojewoda wydał to zarządzenie. Był to akt polityczny, kara dla pani Lisieckiej-Kowalczyk za to, że odeszła z Platformy - przekonywała Morgan.
Nie zgodził się z nią Waldemar Kordziński (PO). - Daleki jestem od tego, by posuwać się do zemsty - odpowiadał. Mieliśmy możliwość podczas prac komisji rewizyjnej, a potem podczas posiedzenia rady, rozeznać sytuację. Nie mam dostatecznej wiedzy, czy prawo zostało złamane, czy nie. Wnioskowaliśmy, by sprawę wyjaśnić do końca - podkreślał.
Przewodniczący rady Dariusz Wójcik po raz kolejny zapewniał, że chce by problem mandatu Lisieckiej-Kowalczyk był wyjaśniony jak najszybciej. - Ale o tym, czy prawo zostało złamane może zdecydować tylko niezawisły sąd. - Nie wojewoda, który jest politykiem, nie przewodniczący rady, który jest politykiem, nie poseł, który jest politykiem - wyliczał Wójcik. Przypomniał, że zdaniem wojewody Agnieszka Lisiecka-Kowalczyk nie może już brać udziału w głosowaniach. - To niezgodne z konstytucją. Jestem przekonany, że to zemsta polityczna - twierdził. Poinformował również, że jeśli radna odwoła się do sądu, a ten przyjmie jej skargę, skarga rady zostanie wycofana.
Wątpliwości natury prawnej tłumaczyła mecenas Sylwia Zarachowicz-Woś. Jej zdaniem - inaczej niż uważają to prawnicy Urzędu Wojewódzkiego - Agnieszka Lisiecka-Kowalczyk może sama odwołać się od zarządzenia zastępczego wojewody. Powołała się na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, choć przyznała, że przepis umożliwiający odwołanie się do sądu przez radnego będzie obowiązywał dopiero od przyszłej kadencji. - Ale skoro zapis w ustawie samorządowej jest niekonstytucyjny, nie ma mocy prawnej - interpretowała.
Za uchwałą zobowiazującą przewodniczącego rady do złożenia skargi do sądu administracyjnego na zarządzenie zastępcze wojewody w sprawie wygaszenia mandatu Agnieszki Lisieckiej-Kowalczyk głosowało 13 osób; 12 z PiS i Agata Morgan. Opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu.
Agnieszka Lisiecka-Kowalczyk zapowiedziała, że złoży skargę do sądu administracyjnego na decyzję wojewody. - Choć będzie to trochę dziwne, bo nie dostałam dotąd od wojewody żadnego pisma - skomentowała.
Przypomnijmy: wojwoda uznał, że Agnieszka Lisiecka-Kowalczyk złamała prawo (ustawa samorządowa zabrania radnym prowadzenia interesów na majątku gminy), ponieważ firma, której była prezesem wynajęła od miejskiej spółki Rewitalizacja lokale w kamienicy przy ul. Rwańskiej 7.
Bożena Dobrzyńska